Wrócił do Korei Północnej. Reżimowi już się przydał

Źródło:
PAP, Reuters

Zbieg z Korei Południowej - jak twierdzą oficjalne media w Pjongjang - miał przywlec koronawirusa do Korei Północnej. Południowokoreańskie władze twierdzą jednak, że mężczyzna prawdopodobnie nie jest zakażony, a eksperci podejrzewają, że może on być potrzebny reżimowi do zrzucenia winy za chorobę na południowego wroga.

Oglądaj TVN24 w internecie na TVN24 GO>>>

Oficjalna północnokoreańska agencja prasowa KCNA podała w niedzielę, że w kraju pojawiło się pierwsze podejrzenie zakażenia koronawirusem. Według doniesień, objawy infekcji zaobserwowano u mężczyzny, który trzy lata wcześniej zbiegł z Korei Północnej do Korei Południowej, a w ubiegłym tygodniu powrócił.

W związku z tym przypadkiem przywódca Korei Północnej Kim Dzong Un zarządził wprowadzenie "maksymalnego systemu kryzysowego" i blokadę przygranicznego miasta Kaesong, do którego zbiegowi udało się przedostać 19 lipca - przekazała KCNA. Zbieg trafił na kwarantannę.

24-letni mężczyzna prawdopodobnie wyminął strażników i wpław przedostał się z wyspy Gwanghwa przez granicę do Korei Północnej - podała w poniedziałek południowokoreańska agencja prasowa Yonhap, powołując się na południowokoreańskie wojsko. Jak informuje BBC, między 2015 a 2017 rokiem zarejestrowano 11 ucieczek w stronę odwrotną niż zazwyczaj. Przypadek 24-latka jest 12. i pierwszy od trzech lat.

Służby medyczne w Seulu oceniły jednak, że mężczyzna prawdopodobnie nie był zakażony koronawirusem. - Ta osoba nie jest zarejestrowana jako pacjent z COVID-19, ani zaklasyfikowana jako ktoś, kto miał kontakt z pacjentami - powiedział wysokiej rangi przedstawiciel południowokoreańskich władz medycznych Jun Tae Ho na poniedziałkowej konferencji prasowej. Potwierdził, cytowany przez agencję Reutera, że dwie osoby, które miały kontakt z mężczyzną, miały w niedzielę negatywny wynik testu na obecność koronawirusa.

Kim Dzong Un wprowadził "maksymalny system kryzysowy" po ujęciu szpiegaKCNA

Po co komu zbieg?

Według ekspertów cytowanych przez Yonhap władze Korei Północnej mogą używać sprawy zbiega, by zrzucić na Koreę Południową odpowiedzialność, jeśli wbrew informacjom przekazywanym przez Pjongjang koronawirus rozprzestrzenia się w ich kraju. Jak dotąd reżim nie potwierdził oficjalnie ani jednego przypadku zakażenia, ale komentatorzy od dawna byli co do tego sceptyczni i twierdzili, że jest to mało prawdopodobne.

Na początku lipca Kim Dzong Un ocenił, że Korea Północna "całkowicie zapobiegła rozprzestrzenianiu się koronawirusa", a północnokoreańskie ministerstwo zdrowia informowało, że wszystkie 922 osoby poddane w tym kraju testom na obecność patogenu uzyskały wynik ujemny.

Według południowokoreańskiego ministerstwa do spraw zjednoczenia w Korei Południowej mieszka ponad 30 tysięcy uciekinierów z Korei Północnej, a co najmniej 11 wróciło do Korei Północnej w ciągu ostatnich pięciu lat.

Autorka/Autor:tas

Źródło: PAP, Reuters