Szef japońskiej dyplomacji Taro Kono wezwał ambasadora Korei Południowej w Tokio i przekazał mu formalny protest przeciwko odstąpieniu Seulu od dwustronnej umowy o wymianie informacji wywiadowczych. Kono określił tę decyzję jako "godną ubolewania".
Zawarta w 2016 roku umowa o wymianie informacji wywiadowczych (General Security of Military Information Agreement - GSOMIA) uznawana jest za istotną dla współpracy wojskowej Japonii, Korei Południowej i USA, m.in. w związku z zagrożeniem nuklearnym i rakietowym ze strony Korei Północnej.
Decyzja o jej nieprzedłużeniu została podjęta w ramach reakcji Seulu na nałożone przez Tokio restrykcje dotyczące eksportu niektórych materiałów z Japonii do Korei Południowej. Te z kolei były według władz w Seulu odwetem za decyzję południowokoreańskiego sądu, który nakazał japońskiej firmie wypłatę czterem Koreańczykom odszkodowań za pracę przymusową w czasie wojny o okupację Półwyspu Koreańskiego.
O decyzji władz Korei Południowej w tej sprawie poinformowała kancelaria prezydenta tego kraju Mun Dze Ina po posiedzeniu prezydenckiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego.
Seul domaga się natychmiastowego zniesienia restrykcji handlowych nałożonych przez Tokio. Japonia wprowadziła "poważną zmianę" w dwustronnej współpracy w dziedzinie bezpieczeństwa, pozbawiając Koreę Południową statusu uprzywilejowanego partnera handlowego - podkreślił wicedyrektor południowokoreańskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego Kim Ju Geun, wyjaśniając powody decyzji Seulu.
- W tej sytuacji uznaliśmy, że nie służyłoby naszym interesom narodowym utrzymanie tego porozumienia, które podpisaliśmy w celu wymieniania się informacjami wojskowymi istotnymi dla bezpieczeństwa - dodał.
Południowokoreańska minister spraw zagranicznych Kang Kiung Wha podkreśliła, że powodem decyzji o odstąpieniu od umowy o wymianie informacji wywiadowczych była utrata zaufania do Japonii. - Będziemy kontynuowali i umacniali współpracę ze Stanami Zjednoczonymi i rozwijali ten sojusz - powiedziała dziennikarzom.
Decyzja "wybitnie godna ubolewania"
Szef japońskiej dyplomacji Taro Kono poinformował, że wezwał ambasadora Korei Południowej w Tokio Nam Gwan Pio, by przekazać mu formalny protest przeciwko decyzji, którą określił jako "wybitnie godną ubolewania". Jego zdaniem władze w Seulu "całkowicie błędnie odczytują sytuację bezpieczeństwa w Azji Północno-Wschodniej".
Kono oceniał wcześniej, że umowa powinna zostać utrzymana, ponieważ stanowi istotny element dwustronnej współpracy wojskowej pomiędzy obu krajami. Porozumienie to uważane jest również za ważne dla ich trójstronnej współpracy z USA, m.in. w obliczu zagrożenia ze strony Korei Północnej.
Wypowiadając się przed ogłoszeniem decyzji Seulu, rzecznik japońskiego rządu Yoshihide Suga podkreślał, że umowa umacnia współpracę między obu krajami w dziedzinie bezpieczeństwa. - Choć relacje między Japonią i Koreą Południową są w bardzo trudnym momencie, sądzimy, że powinniśmy współpracować z Koreą Południową tam, gdzie współpraca jest potrzebna - powiedział na konferencji prasowej.
Rzecznik Pentagonu Dave Eastburn zaapelował do Korei Południowej i Japonii – dwóch głównych sojuszników USA w Azji – aby "współpracowały ze sobą, by rozwiązać spory". - Mam nadzieję, że uda im się to szybko zrobić - dodał.
Autor: momo\mtom / Źródło: PAP