Szef Pentagonu Mark Esper oświadczył we wtorek, że USA nie będą "reagowały przesadnie" na serię testów balistycznych przeprowadzonych w ostatnich tygodniach przez Koreę Północną. We wtorek Pjongjang przeprowadził czwartą w ciągu dwóch tygodni próbę rakietową. Według południowokoreańskiego sztabu, były to rakiety krótkiego zasięgu.
Rakiety zostały wystrzelone o godzinach 5:24 i 5:36 czasu lokalnego z prowincji Hwanghae Południowe na południowym zachodzie kraju, przeleciały 450 kilometrów na wysokości 37 kilometrów, po czym wpadły do Morza Japońskiego. Rząd w Tokio oświadczył, że pociski nie doleciały do japońskich wód terytorialnych.
Jak przekazało Kolegium Połączonych Szefów Sztabów Korei Południowej, północnokoreańskie rakiety były pociskami krótkiego zasięgu.
Waszyngton: traktujemy te próby poważnie
- Kluczowe jest utrzymanie drzwi otwartych dla dyplomacji, (...) nie będziemy na to reagować przesadne, ale monitorujemy sprawę, obserwujemy ich z bliska i jesteśmy świadomi tego, co się dzieje - powiedział dziennikarzom, którzy towarzyszyli mu we wtorek w podróży do Japonii, szef Pentagonu Mark Esper.
- Traktujemy te próby poważnie (...), ale nie chcemy doprowadzić do sytuacji, w której dyplomacja będzie niemożliwa - podkreślił szef Pentagonu.
Wyjaśnił, że najnowsza próba rakietowa dotyczyła pocisków krótkiego zasięgu oraz poinformował, że na temat Korei Północnej będzie rozmawiać ze swoimi odpowiednikami w Japonii i Korei Południowej w czasie nadchodzących wizyt w obu krajach.
Pjongjang: USA i Korea Południowa ostrzą miecze
Ministerstwo spraw zagranicznych Korei Północnej nie ukrywa, że ostatnie testy rakiet krótkiego zasięgu to forma protestu przeciwko wspólnym manewrom wojsk USA i Korei Południowej, które rozpoczęły się w poniedziałek. Rzecznik resortu, za pośrednictwem oficjalnej agencji państwowej KCNA, określił ćwiczenia jako "symulowanie niespodziewanego (...) ataku".
- Pomimo naszych wielokrotnych ostrzeżeń władze Stanów Zjednoczonych i Korei Południowej rozpoczęły wspólne ćwiczenia wojskowe skierowane przeciwko Koreańskiej Republice Ludowo-Demokratycznej - przekazał rzecznik północnokoreańskiego MSZ.
- Jest to rażące naruszenie postanowień z 12 czerwca oraz porozumień z Panmundżom i z Pjongjangu, z których wszystkie są umowami o nawiązaniu nowych stosunków między KRLD i USA oraz o zbudowaniu trwałego i stabilnego reżimu pokojowego na Półwyspie Koreańskim - dodał.
- Władze USA i Korei Południowej głoszą otwartość na dialog. Ale potem ostrzą miecze, aby wyrządzić nam krzywdę. Jeśli to właśnie nazywają "twórczym podejściem" i "działaniem zgodnie ze zdrowym rozsądkiem", to my będziemy zmuszeni szukać nowej drogi - stwierdziło MSZ Korei Północnej.
- Przybycie nowych amerykańskich myśliwców F-35A do Korei Południowej, wizyta amerykańskiego okrętu podwodnego napędzanego energią jądrową w południowokoreańskim porcie oraz amerykańskie testy rakiet balistycznych to kroki, które zmusiły Koreę Północną do kontynuowania rozwoju własnej broni - dodał rzecznik północnokoreańskiego MSZ.
Północnokoreańskie próby rakietowe
Pjongjang w ciągu ostatnich dwóch tygodni przeprowadził trzy próby rakietowe, a według Seulu za każdym razem wystrzeliwano rakiety balistyczne krótkiego zasięgu. Państwowe media północnokoreańskie pisały o testach nowego systemu wieloprowadnicowych wyrzutni rakietowych.
Wcześniej w poniedziałek Reuters poinformował o poufnym raporcie ONZ, z którego wynika, iż Korea Północna wygenerowała około 2 miliardów amerykańskich dolarów na programy broni masowego rażenia, wykorzystując "szeroko rozpowszechnione i coraz bardziej zaawansowane" cyberataki na banki i giełdy kryptowalut.
Autor: ft//now,adso / Źródło: PAP