Donald Trump udzielił wywiadu w piątek przed spotkaniem z Władimirem Putinem na Alasce. Zapowiedział w nim, co zamierza przekazać rosyjskiemu prezydentowi. - Powiem mu: "Wiesz, macie bardzo podobną sytuację do prezydenta Chin Xi i Tajwanu, ale nie wierzę, że jest możliwe, by to (inwazja Chin na Tajwan - red.) zdarzyło się, dopóki tutaj jestem". Zobaczymy - oznajmił.
Jak przekonywał Trump, Xi obiecał mu, że nie zaatakuje Tajwanu za jego prezydentury. - Powiedział: "Nigdy tego nie zrobię, dopóki ty jesteś prezydentem". Odpowiedziałem: "Doceniam to". Przekazał też jednak: "Ale ja jestem cierpliwy i Chiny są cierpliwe" - relacjonował Trump.
Amerykański prezydent przeprowadził pierwszą potwierdzoną rozmowę telefoniczną z Xi podczas swojej drugiej kadencji na początku czerwca. O tym, że przywódca Chin do niego dzwonił informował również w kwietniu, jednak nie sprecyzował wówczas, kiedy to się stało.
"Najbardziej wrażliwa sprawa" dla Chin
Chiny uważają Tajwan za część swojego terytorium i deklarują dążenie do "ponownego zjednoczenia z macierzą", nie wykluczając przy tym użycia siły. Według amerykańskiego wywiadu Xi miał poinstruować wojsko, by do 2027 roku było gotowe na atak.
Chińska ambasada w Waszyngtonie przypomniała w piątek, że kwestia Tajwanu to "najważniejsza i najbardziej wrażliwa sprawa" w relacjach USA-Chiny. Wezwała też amerykańskie władze do przestrzegania zasady "jednych Chin" i unikania działań mogących zagrozić stabilności w regionie Azji Wschodniej.
Na wypowiedzi Trumpa zareagował tajwański parlamentarzysta Wang Ting-yu z rządzącej Demokratycznej Partii Postępowej. Zaznaczył, że Tajwan docenia wsparcie swojego głównego sojusznika, ale "bezpieczeństwo nie może opierać się na obietnicach przeciwnika ani wyłącznie na pomocy przyjaciół". Jego zdaniem kluczowe jest wzmacnianie własnych zdolności obronnych.
Autorka/Autor: kgr/ads
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: ROMAN PILIPEY/EPA/PAP