Do pierwszego spotkania prezydentów Rosji Władimira Putina i USA Donalda Trumpa może dojść pod koniec maja w jednym z krajów europejskich - prognozował w czwartek dziennik "Kommiersant". Rzecznik Kremla zdementował te doniesienia.
- W języku angielskim to się nazywa "wishful thinking", w rosyjskim - pobożne życzenie brać za rzeczywistość - powiedział rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow, pytany, czy rzeczywiście trwają przygotowania do spotkania Władimira Putina z Donaldem Trumpem.
Cytowany przez rosyjskie agencje Pieskow zaznaczył, że spotkanie prezydentów Rosji i USA na razie nie jest planowane.
Rozmowy Moskwy z Waszyngtonem
Putin i Trump dotąd przeprowadzili kilka rozmów telefonicznych, ale nie spotkali się osobiście. O możliwym spotkaniu z Trumpem Putin wypowiedział się publicznie pod koniec marca. Ocenił wówczas, że mogłoby do niego dojść w Finlandii w ramach szczytu Rady Arktycznej. Wcześniej rosyjski prezydent wymienił Słowenię, jako możliwe miejsce rozmów z Trumpem. Jednak tuż przed kwietniową wizytą Tillersona w Moskwie rosyjscy komentatorzy oceniali, że do spotkania prezydentów nie dojdzie raczej przed lipcem, kiedy to obaj będą uczestniczyć na szczycie G20 w Hamburgu.
W czwartek, rosyjski dziennik "Kommiersant", powołując się na "kilka poinformowanych źródeł w strukturach państwowych" Rosji i USA, podał, że "Moskwa i Waszyngton prowadzą obecnie rozmowy o zorganizowaniu" spotkania prezydentów.
Trump - jak przypomina dziennik - udaje się z wizytą do Europy w dniach 25-27 maja, by wziąć udział w szczycie NATO w Brukseli i szczycie krajów G7 we Włoszech.
"Następnie prezydent USA może "wyskoczyć" do jednego z krajów trzecich, do którego przyleci jego rosyjski kolega" - ocenia "Kommiersant".
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow ze swej strony zaprzeczył, by prowadzone były prace nad przygotowaniem takiego spotkania.
Stosunki "nie polepszyły się", ale też "nie zostały zerwane"
Według gazety taki plan spotkania zaczęto "szczegółowo opracowywać po wizycie sekretarza stanu USA Rexa Tillersona 12 kwietnia w Moskwie". Źródło dziennika ze strony rosyjskiej zapewniło, że dotąd "ani razu nie zostały przerwane" kontakty pomiędzy przedstawicielami Kremla i Białego Domu w sprawie uzgodnienia pierwszego spotkania przywódców. "Nie zakłóciło tego procesu ani zaostrzenie sankcji amerykańskich wobec Rosji, ani atak rakietowy przeprowadzony przez Pentagon na bazę Szajrat w Syrii" - relacjonuje "Kommiersant".
Dziennik ocenia, że od momentu zmiany władzy w Waszyngtonie stosunki Rosji i USA "nie polepszyły się", a w ostatnich tygodniach obustronna retoryka zaczęła przypominać "czasy konfrontacji". Nowa administracja USA zajęła w niektórych kwestiach jeszcze twardsze stanowisko niż było to za rządów Baracka Obamy, niemniej jednak "Moskwa liczy na to, że osobiste spotkanie Władimira Putina i Donalda Trumpa pozwoli na przełamanie negatywnych tendencji" - zauważa "Kommiersant".
"Należy przerwać wojnę słów i gestów"
Dyrektor generalny Rosyjskiej Rady Spraw Międzynarodowych Andriej Kortunow w rozmowie z dziennikiem przewiduje, że przyszłe spotkanie obu prezydentów nie będzie dyskusją o wielu konkretnych i wymagających szczegółowej pracy kwestiach. - Sens tego spotkania polega nie na tym, by znaleźć rozwiązanie dotyczące Syrii czy Ukrainy. Przywódcy dwóch krajów powinni na początek przekazać wyraźny sygnał strukturom biurokratycznym - zarówno w Moskwie, jak i w Waszyngtonie - o tym, że należy przerwać wojnę słów i gestów, i zacząć wreszcie pracę nad poszukiwaniem punktów stycznych" - powiedział ekspert.
Jego zdaniem stosunki Rosji i USA w przeszłości, a także momenty zwrotne w tych relacjach, były związane z osobowościami ich przywódców, niezależnie od tego, czy w amerykańskim Białym Domu zasiadał Demokrata, czy Republikanin. - Za rządów Donalda Trumpa, dla którego dyplomacja osobista jest wyjątkowo ważna, jeszcze bardziej może wzrosnąć znaczenie tego rodzaju szczytów - prognozuje Kortunow.
Autor: pk, tas/sk,rzw / Źródło: PAP, Rosbalt