Północnokoreański przywódca Kim Dzong Un nazwał zawarte w tym tygodniu porozumienie z Koreą Południową przełomowym i torującym drogę do poprawienia stosunków, ale oświadczył, że zawarcie umowy było możliwe dzięki potędze sił zbrojnych Pjongjangu.
Zawarte na początku tygodnia porozumienie "stanowi wyjątkową przełomową sposobność, aby złagodzić ostre napięcia wojskowe i skierować katastrofalne międzykoreańskie relacje na drogę pojednania i zaufania" - cytuje Kima w piątek północnokoreańska agencja KCNA.
Na spotkaniu z doradcami wojskowymi przywódca Korei Płn. oznajmił, że porozumienie zostało osiągnięte "dzięki niezwykłej sile militarnej i nuklearnemu odstraszaniu służącemu samoobronie, tworzonym w pierwszym rządzie przez wielką partię oraz niezrównanych żołnierzy jednomyślnie wokół niej zjednoczonych".
Słowa te padły na rozszerzonym posiedzeniu Centralnej Komisji Wojskowej Partii Pracy Korei. Na posiedzeniu tego samego gremium w ubiegłym tygodniu Kim Dzong Un rozkazał armii, by była "gotowa o każdej porze do działań zbrojnych" przeciw Korei Płd.
Porozumienie po groźbach
We wtorek Pjongjang i Seul zawarły porozumienie kończące najnowszy kryzys. Obie strony zapowiedziały także kolejne rozmowy "na wiele tematów", dając nadzieję na poprawę stosunków. Relacje między państwami koreańskimi pogorszyły się po incydencie z początku sierpnia, w którym ciężko ranni zostali dwaj południowokoreańscy żołnierze. Władze w Seulu oskarżały wojska północnokoreańskie o podłożenie min, które raniły wojskowych na rutynowym patrolu. W reakcji na ten incydent strona południowokoreańska wznowiła nadawanie propagandy przez głośniki. Pjongjang ogłosił "quasi-stan wojny" przy granicy z Południem. Oba państwa koreańskie formalnie pozostają w stanie wojny, ponieważ konflikt zbrojny z lat 1950-1953 zakończył się rozejmem, a nie układem pokojowym.
Autor: dln/ja / Źródło: PAP