Kijów w poniedziałek rano został zaatakowany przez Rosjan. Spod gruzów budynku mieszkalnego w ukraińskiej stolicy wydobyto ciało czwartej ofiary - poinformował doradca szefa MSW Ukrainy Anton Heraszczenko. Wcześniej informowano, że w ataku zginęły trzy osoby, a kilka budynków zostało uszkodzonych. Wśród zabitych jest młode małżeństwo spodziewające się dziecka - oznajmił na Telegramie mer stolicy Ukrainy Witalij Kliczko. Szef biura ukraińskiego prezydenta przekazał, że miasto zostało zaatakowane przez drony kamikadze. "Wróg może atakować nasze miasta, ale nie uda mu się nas złamać" - oświadczył prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.
W poniedziałek nad ranem mer Kijowa Witalij Kliczko poinformował w mediach społecznościowych o eksplozjach w rejonie szewczenkowskim w centrum miasta. Wezwał mieszkańców ukraińskiej stolicy do pozostania w schronach. Wkrótce władze przekazały informację o dwóch kolejnych wybuchach w centrum ukraińskiej stolicy.
- To jest zwykły atak terrorystyczny. To ludobójstwo ze strony Rosji - mówił Kliczko dziennikarzom przed godziną 11 czasu polskiego. - Znajdujemy się w centrum miasta. Wszystko to, co się dzieje, to jest zwykły terroryzm. Centrum miasta, gdzie mieszkają bezbronni ludzie. Mamy informację, że trzy osoby znajdują się w szpitalu. Jedną osobę wyciągnęliśmy spod ruin, niestety zginęła - powiedział Kliczko.
Wcześniej kijowski mer informował też, że w wyniku eksplozji wybuchł pożar w budynku, który nie jest obiektem mieszkalnym. Kilka budynków mieszkalnych jest uszkodzonych.
Po kilkudziesięciu minutach od wystąpienia Kliczki władze miasta podały, że zginęły dwie osoby. Kilkanaście minut później agencja Reuters, powołując się na biuro prezydenta Ukrainy, poinformowała o trzeciej ofierze śmiertelnej.
Dwie ofiary to młode małżeństwo spodziewające się dziecka - oznajmił Kliczko. Kobieta, tak jak i mąż miała mniej niż 30 lat. Była w szóstym miesiącu ciąży. Trzecia ofiara śmiertelna to 59-letnia kobieta - poinformowała ukraińska policja. Na razie nie ma informacji o tożsamości czwartej ofiary.
Po południu doradca szefa MSW Ukrainy Anton Heraszczenko podał, że spod gruzów budynku mieszkalnego w Kijowie wydobyto ciało czwartej ofiary.
Rosjanie wykorzystali drony
Andrij Jermak, szef biura prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, poinformował, że w stolicę Ukrainy uderzyły drony kamikadze. "Rosjanie myślą, że to im pomoże" - napisał na Telegramie. Ukraina potrzebuje systemów obrony przeciwlotniczej - podkreślił Jermak. "Nie ma czasu na powolne działania. Więcej broni do ochrony nieba" - zaapelował.
Informację o wykorzystaniu przez Rosjan dronów potwierdził doradca szefa MSW Ukrainy Anton Heraszczenko. Powołując się na niego, agencja Interfax-Ukraina doniosła, że dron produkcji irańskiej uderzył w wielopiętrowy dom mieszkalny.
Na nagraniu opublikowanym przez agencję Reutera zarejestrowano moment uderzenia. Na materiale widać, jak z dachu sąsiedniego budynku, na chwilę przed eksplozją, wystrzeliwane są najprawdopodobniej pociski ukraińskiej obrony.
Zełenski: wrogowi nie uda się nas złamać
Odnosząc się do poniedziałkowych ataków, prezydent Zełesnki oświadczył, że "wróg może atakować nasze miasta, ale nie uda mu się nas złamać". "Całą noc i ranek wróg terroryzuje ludność cywilną. Drony kamikadze i rakiety atakują całą Ukrainę. W Kijowie trafiony został budynek mieszkalny" - napisał Zełenski w mediach społecznościowych.
Zapewnił, że Ukraina zwycięży, a Rosję czeka "sprawiedliwa kara i potępienie ze strony przyszłych pokoleń"
"Strona rosyjska chce udowodnić, że nie ma miejsc bezpiecznych w Ukrainie"
W Kijowie jest reporter TVN24 Tomasz Kanik. Jak relacjonował przed godziną 7 czasu polskiego, usłyszał dwie eksplozje. Pierwsza z nich wydawała się odleglejsza. Drugiej zaś towarzyszyła fala uderzeniowa. - Zadrżały szyby, więc na pewno trafienie - powiedział.
- Kijów przez kilka tygodni wydawał się w miarę spokojnym miejscem. Strona rosyjska chce udowodnić, że nie ma miejsc bezpiecznych w Ukrainie. Świadomość ataków cały czas tu istnieje - mówił Kanik.
Ataki na południu i północy Ukrainy
Rosjanie w nocy ostrzelali także obwód dniepropietrowski. Jak przekazał szef regionalnej administracji Wałentyn Rezniczenko, "trzy wrogie pociski zostały zniszczone przez naszą obronę". "Jedna rakieta trafiła w obiekt infrastruktury energetycznej. Wybuchł duży pożar. Na miejscu pracują służby" - napisał w mediach społecznościowych.
W obwodzie sumskim, na północnym wschodzie Ukrainy, Rosjanie przeprowadzili atak rakietowy na obiekty infrastruktury krytycznej - powiadomił szef tego regionu Dmytro Żywycki. Atak nastąpił wczesnym rankiem w poniedziałek. Żywycki poinformował, że są poszkodowani, ale nie podał szczegółów.
Źródło: Reuters, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24