Josep Borrell, wysoki przedstawiciel Unii ds. zagranicznych, stwierdził, że wyrok holenderskiego sądu w sprawie zestrzelenia Boeinga 777 w 2014 to "ważny pierwszy krok na drodze prawdy i odpowiedzialności". - Mój smutek nigdy nie minie, ale zakończenie procesu przynosi mi spokój - powiedział Hans de Borst, który stracił córkę. Meryn O'Brien, matka innej z ofiar, dodała, że "decyzja sądu jest rzeczywiście bardzo ważna".
Wykonujący 17 lipca 2014 roku rejs MH17 z Amsterdamu do Kuala Lumpur Boeing 777 linii Malaysia Airlines został trafiony pociskiem ziemia-powietrze odpalonym z wyrzutni rakietowej Buk. Szczątki samolotu spadły w obwodzie donieckim na Ukrainie, na terenach kontrolowanych przez prorosyjskich separatystów. Samolotem leciało łącznie 298 osób.
Holenderski sąd, wydając w czwartek wyrok w sprawie zestrzelenia malezyjskiego samolotu, zdecydował, że winnych tragedii jest trzech z czterech oskarżonych i skazał ich na karę dożywotniego pozbawienia wolności. Wszyscy oskarżeni byli sądzeni zaocznie.
Sąd ocenił też, że Rosja "sprawowała kontrolę" nad separatystami we wschodniej Ukrainie w czasie konfliktu w 2014 roku, a także potwierdził, że do zestrzelenia maszyny został użyty pocisk rosyjskiej produkcji. Wyrok zapadł ponad 2,5 roku od rozpoczęciu procesu i ponad osiem lat po katastrofie.
"Mój smutek nigdy nie minie, ale zakończenie procesu przynosi mi spokój"
Podczas ogłaszania wyroku w budynku sądu obecnych było przeszło dwustu krewnych ofiar, z czego na samej sali sądowej około czterdziestu.
Reporter holenderskiego portalu NOS relacjonował, że po przekazaniu werdyktu sądu, wśród krewnych dominowało uczucie ulgi i zadowolenia. - Mój smutek nigdy nie minie, ale zakończenie procesu przynosi mi spokój – powiedział Hans de Borst, który stracił córkę.
Rodzice jednej z ofiar: czemu nie upadł, nie zwichnął nogi, gdy biegł na ten rejs?
Do Holandii przyleciała również duża grupa australijskich krewnych ofiar, których było 38. - Rosja rozpowszechniła w tej sprawie katastrofy wiele kłamstw, rozstrzygnięcie sądu to przecina – powiedział jeden z Australijczyków.
Wśró nich znalazło się małżeństwo, Meryn i Jon O'Brienowie, rodzice jednej z ofiar - Jacka O'Briena. Małżeństwo specjalnie przebyło około 17 tysięcy kilometrów z Sydney do Amsterdamu. - Decyzja sądu jest rzeczywiście bardzo ważna. Widzimy, jak starannie pracowała grupa śledcza, ile zebrano dowodów, jak wnikliwie badano wszystkie wersje. W tym procesie brało udział bardzo wielu ludzi i jesteśmy im wszystkim wdzięczni za tę drobiazgową pracę - powiedziała Meryn O'Brien.
Dla rodziców Jacka, który zginął w wieku 25 lat, najtrudniejsze było posiedzenie sądu, na którym odtwarzano nagrania rozmów separatystów z tzw. Donieckiej Republiki Ludowej po tym, gdy samolot się rozbił. Na nagraniach separatyści cieszyli się z zestrzelenia maszyny i gratulowali sobie wzajemnie z tej okazji.
- Być może myśleli, że strzelali do samolotu wojskowego, ale zestrzelili pasażerski. W trakcie procesu miałem wrażenie, że to są ludzie, którzy nie troszczą się zbytnio o życie ludzkie. Dla nich życie ludzkie jest niemal nic nie warte - powiedział BBC Jon O'Brien. Do dziś rodzice Jacka myślą o tym, że mógł nie zdążyć na tragiczny rejs nr MH17. Miał wszelkie szanse, by się spóźnić, w drodze do samolotu utknął w kolejce do kontroli bezpieczeństwa. Kamery monitoringu na lotnisku w Amsterdamie zarejestrowały, jak biegnie do bramki, z której odeszli już pasażerowie. - Czemu nie upadł, nie zwichnął nogi, gdy biegł na ten rejs? Bardzo bolesna jest myśl, że mógł nie zdążyć na ten samolot - a jednak się nie spóźnił - mówi Meryn.
Borrell o wyroku holenderskiego sądu: to krok na drodze prawdy
Do wyroku odniósł się także szef unijnej dyplomacji Josep Borrell. "Unia Europejska wielokrotnie zwracała się o szybkie wyjaśnienie okoliczności oraz o międzynarodowe dochodzenie, które rzuciłoby pełne światło na tę tragedię. Równie konsekwentnie potępialiśmy takie akty przemocy zagrażające bezpieczeństwu lotnictwa cywilnego, które stanowią poważne naruszenie międzynarodowego pokoju i bezpieczeństwa" - zadeklarował w opublikowanym oświadczeniu.
"Dzisiejszy werdykt jest ważnym pierwszym krokiem na drodze prawdy i odpowiedzialności. Nadal trwa śledztwo w sprawie udziału innych osób, podobnie jak postępowanie przeciwko państwu rosyjskiemu przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka i Organizacją Międzynarodowego Lotnictwa Cywilnego" - dodał szef unijnej dyplomacji.
Źródło: PAP