Cytując Arystotelesa i powołując się na Monteskiusza, były przywódca Serbów bośniackich Radovan Karadżić próbuje udowodnić, że sądzący go oenzetowski trybunał ds. zbrodni wojennych w dawnej Jugosławii jest nielegalny. Serb złożył już wniosek w tej sprawie.
We wniosku Karadżić twierdzi, że Rada Bezpieczeństwa ONZ przekroczyła swoje uprawnienia, tworząc w 1993 roku Międzynarodowy Trybunał Karny dla byłej Jugosławii, przed którym odpowiada za czystki etniczne na Muzułmanach i Chorwatach dokonane w czasie wojny w Bośni i Hercegowinie w latach 1992-95.
Zdaniem oskarżonego decyzja o utworzeniu tego tymczasowego trybunału "była błędną interpretacją znaczenia i zakresu władzy Rady Bezpieczeństwa tak, aby znacznie je przekroczyć".
Oskarżenie nie odpowiedziało jeszcze na wniosek Karadżicia.
Sprawa ruszy w marcu
Proces Karadżicia rozpoczął się 26 października, ale Serb początkowo bojkotował posiedzenia trybunału, twierdząc, że nie dano mu dość czasu na przygotowanie linii obrony.
Ostatecznie sąd wyznaczył mu obrońcę z urzędu i odroczył proces do marca, aby dać prawnikowi czas na przygotowanie. Tydzień temu trybunał odmówił Karadżiciowi prawa do apelacji w sprawie wyznaczenia mu adwokata z urzędu.
Karadżić, któremu grozi dożywotnie więzienie, twierdzi, że jest niewinny.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24