Amerykański sekretarz stanu John Kerry mówił w piątek w Hanoi z uznaniem o ociepleniu stosunków między USA a Wietnamem, ale zastrzegł, że rozwój relacji będzie zależał od postępów komunistycznych władz w kwestii zapewnienia ochrony praw człowieka i swobód.
W czasie spotkania z prezydentem Wietnamu Truongiem Tan Sangiem Kerry, weteran wojny wietnamskiej, oświadczył, że "droga do pojednania między obu krajami jest z pewnością jedną z najwspanialszych w historii narodów, które prowadziły wojnę, ale potrafiły znaleźć wspólny grunt pod budowę nowych stosunków".
20 lat stosunków dyplomatycznych
Amerykański polityk przyjechał do Hanoi, aby wziąć udział w obchodach 20. rocznicy ustanowienia stosunków dyplomatycznych między USA a Wietnamem. Jak podkreślił, oba państwa udowodniły, że "dawni wrogowie mogą stać się rzeczywistymi partnerami".
Mówiąc o przyszłości stosunków, zwrócił uwagę na konieczność poprawienia sytuacji w dziedzinie praw człowieka, co ma być warunkiem ustanowienia "strategicznego partnerstwa, bardziej głębokiego i trwałego".
Odbudować pozycję w Azji
Stany Zjednoczone dążą do zacieśnienia więzi z Wietnamem, aby podbudować swoją rolę w Azji i zrównoważyć wpływy Chin. Na przeszkodzie stoi jednak krytykowana na świecie polityka władz w Hanoi w dziedzinie praw człowieka.
Komunistyczny Wietnam jest regularnie piętnowany przez obrońców praw człowieka i zachodnie rządy ze względu na politykę "zero tolerancji" wobec wszelkich przejawów politycznej opozycji i łamanie przez władze wolności religijnej. Do aresztów trafiają m.in. blogerzy, działacze religijni czy dziennikarze.
Mniej więźniów politycznych
Waszyngton szacuje, że liczba więźniów politycznych obecnie nieco spadła, a za kratami jest ich ok. 100, wobec 160 w 2003 roku.
"Stany Zjednoczone przyjmują do wiadomości, że tylko Wietnamczycy mogą ustanowić własny system polityczny - mówił Kerry. - Ale istnieją pewne fundamentalne zasady, których będziemy bronić: nikt nie powinien być karany za wyrażanie swoich poglądów, dopóki czyni to w sposób pokojowy".
Autor: asz/ja / Źródło: PAP