Emmanuel Macron poprosił obalonego premiera Michela Barniera i jego gabinet, by tymczasowo kontynuowali prace, dopóki nie zaproponuje nowego szefa rządu. W czwartek Macron spotyka się z różnymi politykami wysokiego szczebla, a wśród nich są potencjalni kandydaci. Wieczorem ma przemówić do obywateli w telewizyjnym wystąpieniu.
Pałac Elizejski przekazał w czwartek w komunikacie, że prezydent Emmanuel Macron poprosił odwołanego w środę poprzez wotum nieufności Michaela Barniera o pozostanie tymczasowo na czele rządu i kierowanie bieżącymi sprawami do czasu wyznaczenia nowego premiera.
CZYTAJ WIĘCEJ: Upadł francuski rząd
W oświadczeniu podano, że Barnier - który odwiedził przed południem prezydencką siedzibę - złożył dymisję na ręce Macrona, a on "przyjął ją do wiadomości".
Co po odwołaniu rządu
Pozostanie Barniera przez jakiś czas na czele tymczasowego gabinetu to jeden ze scenariuszy, do jakich mogłoby dojść po przyjęciu wotum nieufności. Jednakże, ponieważ obóz prezydenta nie ma większości w parlamencie, izba może odrzucać wysuwane przez Macrona kolejne nominacje.
Są też inne możliwe scenariusze po upadku rządu. Macron mógłby powołać rząd technokratyczny, którego nie wyłania się w wyborach powszechnych. Ale - zauważa BBC - takie rządy często funkcjonują krótko.
Jednocześnie przeprowadzenie kolejnych wyborów nie wchodzi w grę, ponieważ zgodnie z francuską konstytucją nie można ich rozpisać w ciągu roku od poprzednich wyborów, a te odbyły się w lipcu.
Szereg spotkań Macrona i wystąpienie do narodu
Macron spotyka się w czwartek także z innymi politykami wysokiego szczebla. Przyjął tego dnia szefową Zgromadzenia Narodowego Yael Braun-Pivet, która wcześniej zaapelowała, by prezydent szybko wyznaczył nowego szefa rządu. Po południu w Pałacu Elizejskim oczekiwany jest przewodniczący Senatu Gerard Larcher, wymieniany w mediach jako jeden z możliwych kandydatów.
Dziennik "Le Parisien" podał w czwartek, że na rozmowę z Macronem przybędzie też Francois Bayrou, szef centrowej partii MoDem, którego także typowano na następcę Barniera. Jest on doświadczonym politykiem i bliskim sojusznikiem Macrona.
Innymi możliwymi kandydatami, których nazwiska pojawiają się w tym kontekście w mediach, są: były lewicowy premier Bernard Cazeneuve, szef MSW Bruno Retailleau, polityk Republikanów Xavier Bertrand czy minister obrony Sebastien Lecornu. Jednakże w czwartek Lecornu powiedział, że "nie kandyduje na nic".
W mediach powtarzają się doniesienia, że według źródeł wskazanie nowego premiera ma nastąpić szybko. Agencja Reuters informowała, że Macron chciałby, aby kandydat był znany już w sobotę, gdy do Paryża, na uroczystość otwarcia wyremontowanej po pożarze katedry Notre Dame, przybędą przywódcy państw i rządów, w tym Donald Trump.
Dziś o godzinie 20 Macron zwróci się do obywateli w wystąpieniu telewizyjnym.
Skrajna lewica grozi wotum wobec niemal każdego rządu. Z jednym wyjątkiem
Skrajnie lewicowa partia Francja Nieujarzmiona (LFI) zapowiedziała w czwartek, że będzie głosować za wotum nieufności wobec każdego rządu poza tym, którego premier będzie się wywodził z Nowego Frontu Narodowego (NFP) - koalicji współtworzonej przez LFI.
O tych planach poinformowała szefowa frakcji parlamentarnej LFI Mathilde Panot. Jak dodała, były lewicowy premier Bernard Cazeneuve - przez niektóre media typowany na nowego premiera - nie wywodzi się z NFP, więc LFI również będzie głosować przeciwko niemu.
Panot przekonywała, że "odpowiedzialny za dzisiejszy chaos jest Emmanuel Macron" i ponownie wezwała prezydenta Francji, by podał się do dymisji i rozpisał nowe wybory prezydenckie. Zapewniła także, że Nowy Front Narodowy "jest gotów rządzić".
Nowy Front Ludowy zdobył najwięcej głosów w lipcowych wyborach parlamentarnych, ale zbyt mało, by rządzić samodzielnie. Prezydent Macron - który ma wyłączne kompetencje powoływania premiera - nie zdecydował się na powołanie premiera z NFP, argumentując, że lewicowy kandydat nie zapewni sobie niezbędnej większości w parlamencie.
Źródło: Reuters, PAP, BBC
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/AURELIEN MORISSARD / POOL