- W wyniku bezprecedensowego zbrojnego przewrotu, nielegalnego przejęcia władzy straciliśmy to, co codziennie, ziarnko po ziarnku, zbieraliśmy do "skarbonki" jedności Ukrainy. Dziś wszędzie panuje nienawiść, strach, beznadzieja, próby zemsty, jawny bandytyzm i faszyzm - oświadczył w Rostowie nad Donem cytowany przez RIA Nowosti obalony prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz.
Janukowycz, który uciekł z kraju po wydaniu rozkazu dowództwu MSW o przeprowadzeniu masakry na majdanie (20-22 lutego), po raz ostatni zabrał głos 21 kwietnia. Wtedy w oświadczeniu do Kijowa apelował o "uniknięcie rozlewu krwi" na wschodzie Ukrainy.
"Do głowy by nie przyszło..." Janukowycz załamany
W poniedziałek Janukowycz mówił zaś: - Junta, na której rękach jest krew zabitych cywili, nie zatrzyma się, ponieważ nie rozumie, że przekroczyła wszelkie możliwe granice, odpłata będzie nieunikniona.
I dodał: - Dlatego wzywam wszystkich obywateli, by uważnie i obiektywnie spojrzeli na wszystkie wydarzenia i ocenili je trzeźwo, i uczciwie.
Janukowycz oskarżany przez nowe władze w Kijowie m.in. o wywiezienie do Rosji ponad 30 mld dol., ubolewał w swoim oświadczeniu nad anarchią, w jaką popadł jego kraj.
- Jeszcze cztery miesiące temu trudno było sobie wyobrazić, że Ukraina straci Krym, w Odessie zostaną bestialsko zamordowani i żywcem spaleni ludzie, a w Donbasie ukraińska armia rozpocznie działania wojskowe przeciwko swojemu własnemu narodowi; że rozpoczną się masowe zabójstwa mieszkańców nie zgadzających się z nielegalnymi władzami. Nie uwierzyłbym, że to się może stać. Rozsądnemu człowiekowi coś podobnego nigdy by nie przyszło do głowy - powiedział dziennikarzom Janukowycz.
Autor: adso / Źródło: RIA Novosti, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Ukraine Ministry of Defence/Facebook