Siły Obronne Izraela przekazały, że w czwartek zaatakowały 15 obiektów Hezbollahu w stolicy Libanu, Bejrucie. Izraelskie myśliwce zbombardowały ośrodki wywiadu i łączności Hezbollahu - wyjaśniono. Wojsko izraelskie przekazało, że w środę w walkach w Libanie zginęło w sumie dziewięciu żołnierzy. W izraelskich atakach na Liban zginęło w czwartek 37 osób, a 151 zostało rannych - poinformowało ministerstwo zdrowia w Bejrucie.
Izraelskie myśliwce zaatakowały w czwartek 15 obiektów Hezbollahu w stolicy Libanu, Bejrucie - poinformowały Siły Obronne Izraela. W komunikacie izraelskiej armii wyliczono, że lotnictwo zbombardowało w czwartek m.in. zakłady produkujące broń i arsenały.
Jeden z nalotów był wymierzony w magazyny w pobliżu międzynarodowego lotniska w Bejrucie - podała AFP, powołując się na źródło zbliżone do Hezbollahu, które nie przekazało jednak, co znajdowało się w składach.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Izrael rozpoczął operację lądową w Libanie
Zaatakowany ośrodek wywiadu był główną jednostką Hezbollahu tego typu i dostarczał grupie informacji o Izraelu - zaznaczyła izraelska armia.
Szef rady wykonawczej Hezbollahu celem ataku
Arabskojęzyczny portal Sky News podał za źródłami, że celem jednego z nalotów był Haszem Safiedine, który kieruje radą wykonawcza Hezbollahu i jest uznawany za potencjalnego następcę Nasrallaha. Poprzedni lider organizacji został zabity w miniony piątek w izraelskim nalocie na Bejrut. Dodano, że izraelski atak miał miejsce w pobliżu międzynarodowego lotniska w Bejrucie. Informację o tym, że celem ataku był Safiedine przekazał również amerykański portal Axios, powołując się na źródła we władzach izraelskich. Safiedine przebywał w bunkrze, izraelscy wojskowi oceniają skutki ataku - dodał serwis. Axios zwrócił uwagę, że według mediów libańskich atak był "znacznie większy" niż izraelski nalot, w którym zginął Nasrallah. Izraelska armia informowała, że celem piątkowego nalotu, w którym zginął przywódca Hezbollahu, była kwatera główna tej organizacji i zabito w nim kilkunastu wyższych dowódców grupy. Media informowały, że zbombardowana siedziba Hezbollahu mieściła się pod budynkami mieszkalnymi, a izraelskie bomby zburzyły cały kwartał zabudowy.
Izrael prowadzi operację lądową w Libanie
Izraelska armia poinformowała też, że w środę w walkach lądowych prowadzonych z Hezbollahem na południu Libanu zginęło w sumie dziewięciu żołnierzy. Wcześniej informowano o ośmiu poległych Izraelczykach.
Izrael zapewnia, że operacja lądowa na południu Libanu i naloty na to państwo są wymierzone w Hezbollah, a nie w ludność cywilną. Ta wspierana przez Iran organizacja kontroluje południe Libanu i od wybuchu wojny w Strefie Gazy regularnie ostrzeliwuje północ Izraela, co spotyka się z silnymi kontratakami.
Władze Izraela podkreślają, że muszą zniszczyć arsenał i zdolności bojowe Hezbollahu, by zapewnić bezpieczeństwo na północy kraju i pozwolić na powrót jej mieszkańców ewakuowanych z powodu ostrzałów.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Izrael podsumował straty
Według szacunków rządu w Bejrucie w izraelskich atakach zginęło przez ostatnie dwa tygodnie ponad 1000 osób, a około 1,2 mln Libańczyków musiało z ich powodu opuścić swoje domy. Media informują, że dużą część ofiar stanowią cywile. Liban jest zamieszkany przez około 5,5 mln osób.
Starcia izraelskiej i libańskiej armii
W czwartek poinformowano o śmierci dwóch libańskich żołnierzy w izraelskich atakach. Pierwszy zginął w ostrzelanym przez Izrael konwoju Czerwonego Krzyża. Rannych zostało wówczas także czterech ratowników medycznych.
Drugi wojskowy poniósł śmierć w izraelskim ostrzale posterunku wojskowego w przygranicznym mieście Bint Dżbeil. Siły zbrojne Libanu poinformowały, że "odpowiedziały ogniem w kierunku źródła ostrzału".
To pierwsza sytuacja, w której libańska armia otworzyła ogień w odpowiedzi na izraelski atak od czasu wybuchu przed rokiem obecnej fazy konfliktu Hezbollahu z Izraelem - podkreśliła agencja Reutera, powołując się na źródło w libańskim aparacie bezpieczeństwa.
Blisko dwa tysiące ofiar izraelskich ataków
W izraelskich atakach na Liban zginęło w czwartek 37 osób, a 151 zostało rannych - poinformowało ministerstwo zdrowia w Bejrucie.
Od wybuchu wojny w Strefie Gazy Hezbollah regularnie ostrzeliwuje północ Izraela, co spotyka się z silnymi kontratakami. Niemal dwa tygodnie temu izraelskie siły zbrojne ogłosiły początek operacji "Północne Strzały", wymierzonej w tę grupę wspieraną przez Iran. Oprócz intensywnych bombardowań Libanu w nocy z poniedziałku na wtorek izraelscy żołnierze rozpoczęli działania lądowe na południu tego państwa.
Od początku izraelskich ataków na Liban, czyli od jesieni 2023 roku, zginęło w nich 1974 osób, w tym 127 dzieci, a blisko 10 tys. zostało rannych - poinformowało w czwartek izraelskie ministerstwo zdrowia. W komunikacie nie podano, jaką część ofiar stanowią cywile, a jaką bojownicy Hezbollahu.
Do czasu rozpoczęcia intensywnych nalotów dwa tygodnie temu liczbę ofiar oceniano na ponad 600, z czego większość stanowili członkowie Hezbollahu. Organizacja sama ogłaszała ich śmierć.
W tym samym czasie w Izraelu zginęło około 50 żołnierzy i cywilów. Wzajemne ostrzały wymusiły też ewakuację z obu stron granicy ponad 100 tys. osób. Władze Izraela podkreślają, że muszą zniszczyć arsenał i zdolności bojowe Hezbollahu, by zapewnić bezpieczeństwo na północy kraju i pozwolić na powrót wewnętrznych uchodźców.
Hezbollah, mimo strat zadanych w izraelskich nalotach, wciąż atakuje każdego dnia Izrael setkami rakiet. Izraelska armia poinformowała, że w czwartek rano wystrzelono na północ kraju ponad 75 pocisków, a przez całą środę - 240.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: ATEF SAFADI/PAP/EPA