Izraelska armia rozpoczęła "ograniczoną" operację lądową w południowym Libanie - poinformowano w wydanym w nocy z poniedziałku na wtorek komunikacie sił zbrojnych. Atak wspierany jest przez siły powietrzne i artylerię. Sekretarz obrony USA Lloyd Austin rozmawiał w poniedziałek ze swoim izraelskim odpowiednikiem Joawem Galantem. Obie strony ostrzegły przed "poważnymi konsekwencjami" dla Iranu, gdyby podjął się próby bezpośredniego ataku militarnego na Izrael.
Izraelskie siły zbrojne poinformowały w wydanym w nocy z poniedziałku na wtorek komunikacie, że rozpoczęto "ograniczoną" operację lądową w południowym Libanie. Jak przekazano, cele są zlokalizowane w przygranicznych wsiach i stwarzają bezpośrednie zagrożenie dla miejscowości na północy Izraela.
"Izraelskie siły powietrzne i artyleria wspierają siły lądowe precyzyjnymi atakami na cele wojskowe" – oświadczyło wojsko. Dodano, że żołnierze przygotowywali się do tej operacji przez ostatnie miesiące.
Działania lądowe podjęto po decyzji kierownictwa politycznego Izraela, będą one prowadzone równolegle z walkami w Strefie Gazy i na innych frontach. Izraelski gabinet bezpieczeństwa zatwierdził w poniedziałek wieczorem "następną fazę" prowadzonej w Libanie operacji "Północne Strzały".
Ataki przy granicy z Libanem
Wcześniej portal Times of Israel poinformował, że izraelska artyleria intensywnie ostrzeliwała leżącą tuż przy granicy libańską miejscowość Wazani. Libańskie źródła bezpieczeństwa, które cytowała niemiecka agencja dpa, donosiły w poniedziałek wieczorem, że przy granicy z Libanem nie ma izraelskich sił pancernych.
Hezbollah ogłosił we wtorek po północy, że wykrył ruchy izraelskiego wojska przemieszczającego się wzdłuż libańskich przygranicznych miast. Izraelskie siły zbrojne nie potwierdziły tej informacji.
Rzecznik izraelskich sił zbrojnych kadm. Daniel Hagari zaapelował w poniedziałek wieczorem o nierozpowszechnianie informacji o ruchach wojsk. - W ostatnich godzinach pojawiło się wiele doniesień i plotek o aktywności armii na granicy z Libanem. Korzystajcie tylko z oficjalnych informacji i nie rozpowszechniajcie nieodpowiedzialnych plotek - wezwał rzecznik, zaznaczając, że celem tego ograniczenia jest bezpieczeństwo żołnierzy.
W poniedziałek w amerykańskich i izraelskich mediach pojawiły się bazujące na źródłach informacje o tym, że Izrael w ostatnim czasie prowadził ograniczone misje zwiadowcze wojsk specjalnych na terenie południowego Libanu. Według niektórych doniesień takie wypady miały też miejsce w poniedziałek.
Później pojawiły się informacje o tym, że Izrael uprzedził USA i innych sojuszników o planowanej operacji lądowej w południowym Libanie, zaznaczając, że ma być ona "ograniczona". Napisał o tym m.in. dziennik "Washington Post" i portal stacji BBC. Anonimowy przedstawiciel USA powiedział agencji Reutera, że rozmieszczenie wojsk izraelskich sugeruje, iż inwazja lądowa na Liban jest nieuchronna.
Eksplozje w Bejrucie
W Bejrucie słyszano wiele eksplozji – poinformowała stacja CNN w nocy z poniedziałku na wtorek. "Gęste kłęby dymu były widoczne na niebie nad południowymi przedmieściami Bejrutu" – dodano. Na przedmieścia Bejrutu w nocy z poniedziałku na wtorek przeprowadzono sześć, siedem ataków - poinformowała agencja AFP za źródłami w libańskim aparacie bezpieczeństwa.
Wcześniej izraelska armia ostrzegła mieszkańców południowego przedmieścia Dahije, że zbombarduje trzy cele Hezbollahu na tym terenie.
Ministerstwo zdrowia Libanu podało w poniedziałek wieczorem, że tego dnia w izraelskich atakach zginęło 95 osób, a 172 zostały ranne. Według resortu w ciągu ostatnich dwóch tygodni w izraelskich atakach zginęło ponad tysiąc osób, a ok. 6 tys. zostało rannych.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Operacja lądowa w Libanie "może się zacząć w każdej chwili"
Napięta sytuacja na granicy Izraela z Libanem
Izraelskie siły zbrojne ogłosiły w poniedziałek wieczorem, że trzy obszary tuż przy granicy zostały uznane za zamkniętą strefę wojskową, i ostrzegły, że wstęp na ten teren jest zabroniony.
Libańska armia wycofała się na co najmniej 5 km od izraelskiej granicy - podał Reuters. Agencja AFP napisała, że jednostki libańskie się przegrupowują.
Napiętą sytuację na granicy Izraela z Libanem potwierdził też rzecznik ONZ Stephane Dujarric, który poinformował, że ponad 10 tysięcy żołnierzy stacjonującej na południu kraju misji pokojowej ONZ w Libanie (UNIFIL) nie może już patrolować kraju ze względu na intensywność walk.
W poniedziałek wieczorem obradował izraelski gabinet bezpieczeństwa. Wcześniej w ciągu dnia minister obrony Joaw Galant ogłosił, że "wkrótce rozpocznie się nowy rozdział wojny przeciwko Hezbollahowi".
Operacja lądowa przeciwko Hezbollahowi oznacza, że wojska izraelskie wkraczają na teren Libanu po raz pierwszy od trwającej nieco ponad miesiąc wojny z Hezbollahem latem 2006 r. Izrael okupował południowy Liban w latach 1982-2000.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: "Nauczyciel i terrorysta brzmi znajomo?". Dowódca lokalnej komórki Hamasu był pracownikiem agencji ONZ
Rozmowa Galanta z Austinem. "Konieczność demontażu infrastruktury ataku wzdłuż granicy"
Sekretarz obrony USA Lloyd Austin rozmawiał w poniedziałek ze swoim izraelskim odpowiednikiem Joawem Galantem. "Zgodzili się co do konieczności demontażu infrastruktury ataku wzdłuż granicy" w celu ochrony północnych społeczności Izraela przed Hezbollahem - wynika z oświadczenia wydanego przez Departament Obrony USA.
Austin potwierdził, że konieczne jest dyplomatyczne rozwiązanie, aby zapewnić cywilom bezpieczny powrót do swoich domów po obu stronach granicy.
Obie strony ostrzegły również przed "poważnymi konsekwencjami" dla Iranu, gdyby podjął się próby bezpośredniego ataku militarnego na Izrael.
Ataki Izraela wymierzone w Hezbollah
Od tygodnia Liban jest intensywnie bombardowany przez izraelskie lotnictwo. Izrael zaznacza, że uderzenia są wymierzone w Hezbollah, a nie libańską ludność cywilną. Ich celem jest zabezpieczenie północy państwa, z której ewakuowano ok. 60 tys. osób z powodu ostrzałów Hezbollahu prowadzonych regularnie od wybuchu wojny w Strefie Gazy.
Według szacunków rządu w Bejrucie w atakach przez dwa tygodnie zginęło ponad tysiąc osób, a ponad milion Libańczyków musiało z ich powodu opuścić swoje domy.
Izrael ogłosił, że zlikwidował dużą część potencjału bojowego Hezbollahu i zabił niemal wszystkich wyższych rangą dowódców grupy, w tym jej lidera Hasana Nasrallaha. Wojskowi i politycy podkreślają jednak konieczność kontynuowania operacji. Wiceszef Hezbollahu ogłosił w poniedziałek, że grupa będzie nadal walczyła z Izraelem i jest przygotowana na inwazję lądową.
Wspierany przez Iran szyicki Hezbollah kontroluje duże tereny Libanu i stanowi siłę militarną potężniejszą niż armia tego państwa. Jego zbrojne skrzydło jest uznawane przez Zachód za organizację terrorystyczną.
Hezbollah od dekad z różną intensywnością walczy z Izraelem. Jest też najsilniejszym ogniwem w koordynowanej przez Teheran i wymierzonej w Izrael i USA sieci działających na Bliskim Wschodzie ugrupowań zbrojonych.
Źródło: PAP, Reuters, BBC
Źródło zdjęcia głównego: ATEF SAFADI/PAP/EPA