Konieczność przekonsultowania porozumienia z mieszkańcami Tel Awiwu - tak premier Izraela Benjamin Netanjahu uzasadnił w poniedziałek czasowe zawieszenie zawartego kilka godzin wcześniej porozumienia z Organizacją Narodów Zjednoczonych. Porozumienie dotyczy deportacji afrykańskich migrantów z Izraela do kilku krajów zachodnich.
W Izraelu przebywa obecnie około 16 tysięcy migrantów, głównie z Sudanu i Erytrei.
"Konieczność przekonsultowania"
Jako przyczynę decyzji Netanjahu podał konieczność przekonsultowania porozumienia z mieszkańcami południowych dzielnic Tel Awiwu, w których przebywa większość tych migrantów. Konsultacje mają zostać przeprowadzone we wtorek.
Część mieszkańców tych dzielnic wyrażała niezadowolenie z faktu, iż tysiące Sudańczyków i Erytrejczyków otrzymało pozwolenie do przebywania w Izraelu. Zaczęto głośno krytykować rząd, w tym także premiera.
W ubiegłym roku Netanjahu obiecał przywrócenie południowych dzielnic Tel Awiwu, zamieszkałych dotychczas głównie przez pracującą klasę średnią, "obywatelom Izraela".
- Słucham głosów krytycznych i po spotkaniu z przedstawicielami jutro rano ponownie zbadam to porozumienie - oświadczył premier Izraela.
Porozumienie na kilka godzin
Zawieszenie porozumienia przyjęto z zaskoczeniem bowiem zaledwie kilka godzin wcześniej Netanjahu ogłosił uroczyście jego zawarcie. Wymienił przy tym kilka krajów zachodnich (Kanadę, Włochy i Niemcy), które miałyby przyjąć migrantów. Agencja Reutersa zaznacza jednak, że wydaje się, iż nie wszystkie z tych krajów zostały poinformowane o porozumieniu.
Wcześniej władze izraelskie zamierzały deportować migrantów z powrotem do Afryki, a konkretnie do Rwandy i Ugandy, z którymi - według Associated Press - rząd Izraela dyskretnie porozumiał się w tej sprawie.
Pierwotny plan przewidywał, że nielegalni przybysze, którzy nie zgodzą się na wyjazd, mimo że rząd Izraela gwarantuje im wypłatę pewnej sumy pieniędzy i darmowy bilet lotniczy, zostaną umieszczeni w miejscach odosobnienia na czas nieokreślony.
Autor: ads//now / Źródło: PAP