Rada Bezpieczeństwa ONZ przyjęła w poniedziałek rezolucję wzywającą do natychmiastowego zawieszenia broni w Strefie Gazy, przełamując tym samym kilkumiesięczny impas. Od głosu wstrzymały się Stany Zjednoczone, które wcześniej kilkakrotnie wetowały podobne projekty. Dzięki temu rezolucja mogła zostać przyjęta. Rzecznik amerykańskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego John Kirby podkreśla, że wstrzymanie się od głosu w ONZ nie oznacza zmiany polityki USA.
Rada Bezpieczeństwa Organizacji Narodów Zjednoczonych domaga się w rezolucji zawieszenia broni w Strafie Gazy na miesiąc, w czasie ramadanu - najważniejszego miesiąca w muzułmańskim kalendarzu, upamiętniającego objawienie Koranu.
Dokument został przyjęty, uzyskawszy 14 głosów "za", nikt nie był przeciw. Stany Zjednoczone wstrzymały się od głosu (był to jedyny głos wstrzymujący się), co pozwoliło na jego przyjęcie. Przerwało to trwający od pięciu miesięcy impas - Rada usiłowała przyjąć dokument wzywający do przerwania walk, ale USA kilkakrotnie wetowały podobne projekty. Po poniedziałkowym głosowaniu na sali rozległy się brawa.
Uchwała żąda także natychmiastowego i bezwarunkowego uwolnienia wszystkich zakładników ze Strefy Gazy. Ponadto "podkreśla pilną potrzebę rozszerzenia przepływu pomocy humanitarnej do ludności cywilnej w całej Strefie Gazy i wzmocnienia jej ochrony oraz ponawia żądanie usunięcia wszelkich barier utrudniających świadczenie pomocy humanitarnej na dużą skalę".
Rezolucje Rady Bezpieczeństwa ONZ są prawnie wiążące i uważane za prawo międzynarodowe. Chociaż organ ten nie ma narzędzi do wyegzekwowania przestrzegania rezolucji, może nałożyć pewne środki karzące na Izrael.
Negocjacje do ostatniej chwili
Przełomowa uchwała została zaproponowana przez 10 niestałych członków Rady i była przedmiotem intensywnych negocjacji do ostatniej chwili.
Stany Zjednoczone poprosiły o zmianę tekstu, która polegałaby na usunięciu sformułowania "trwałe zawieszenia broni" i zastąpieniu go podobnym. To zdaniem dyplomatów pozostawiłoby Izraelowi pole do obrony i wzywało obie strony konfliktu do stworzenia warunków, w których walki byłyby wstrzymane.
- Wreszcie Rada Bezpieczeństwa wzięła na swoje barki własną odpowiedzialność – powiedział ambasador Algierii przy ONZ Amar Bendjama, jedyny arabski członek Rady. - W końcu odpowiada na wezwania społeczności międzynarodowej - stwierdził, dodając. że "naród palestyński bardzo wycierpiał".
- Ta rzeź trwała zdecydowanie zbyt długo. Naszym obowiązkiem jest położyć temu kres, zanim będzie za późno - powiedział Amar Bendjama.
Ambasador USA przy ONZ Linda Thomas-Greenfield oceniła, że przyjęta rezolucja jest zgodna z wysiłkami dyplomatycznymi Stanów Zjednoczonych, Kataru i Egiptu, zmierzającymi do wynegocjowania zawieszenia broni w zamian za uwolnienie zakładników przetrzymywanych przez Hamas w półenklawie.
Wyjaśniała, że Stany Zjednoczone wstrzymały się od głosu, ponieważ nie zgodziły się ze wszystkim treściami zawartymi w rezolucji, w tym z decyzją, by nie potępiać w tekście ataku Hamasu na Izrael 7 października.
- Zawieszenie broni na jakikolwiek czas musi nastąpić wraz z uwolnieniem zakładników. To jedyna droga - dodała Thomas-Greenfield.
Biały Dom: to nie zmiana polityki USA
Rzecznik amerykańskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego John Kirby podkreślał później, że wstrzymanie się od głosu w ONZ nie oznacza zmiany polityki USA.
Zapewnił też, że Waszyngton nadal będzie rozmawiać ze stroną izraelską, nawet jeśli – o czym właśnie tuż po głosowaniu informował premier Izraela Benjamin Netanjahu – ta nie wyśle w tym tygodniu swojej delegacji do USA.
Wcześniej, jako sojusznik Izraela, USA były przeciwne nawoływaniu do zawieszenia broni w tekście rezolucji. Jednak w ostatnich tygodniach administracja Joe Bidena zaczęła bardziej otwarcie mówić o takim scenariuszu. Nie bez znaczenia w tym kontekście były ostrzeżenia ekspertów przed nieuchronną klęską głodu w Strefie Gazy i rosnąca presją na podjęcie bardziej zdecydowanych działań międzynarodowych. Ostatecznie USA wstrzymały się od głosu na Radzie, by mogła ona opowiedzieć się za tym tymczasowym wstrzymaniem broni, na czas ramadanu.
Ponadto jeszcze w ubiegłym tygodniu "New York Times" informował, że USA zaproponowały własny projekt rezolucji, odznaczający się ostrzejszym językiem i będący zmianą ich dotychczasowego podejścia. Kiedy Stany Zjednoczone zawetowały wcześniejszą uchwałę, amerykańscy urzędnicy oświadczyli, że zrobili to, ponieważ obawiali się, że może ona zakłócić negocjacje w sprawie uwolnienia zakładników.
Projekt ten, rozpatrywany w piątek, nie zyskał jednak poparcia. Zawetowały go Rosja i Chiny. Te dwa państwa były przeciwne również innej amerykańskiej rezolucji w sprawie konfliktu, z października 2023 r.
Stany Zjednoczone zawetowały łącznie trzy projekty uchwał Rady w sprawie tej wojny. Wcześniej również dwukrotnie wstrzymały się od głosu, co pozwoliło Radzie na przyjęcie innych uchwał mających na celu zwiększenie pomocy humanitarnej.
Reakcje Izraela i Hamasu
Tymczasem Netanjahu stwierdził w oświadczeniu, że brak zawetowania przez Stany Zjednoczone dokumentu oznacza "wyraźne odejście" od ich poprzedniego stanowiska w kwestii konfliktu. Premier przekonywał, że zaszkodzi to wysiłkom wojennym przeciwko Hamasowi w Strefie Gazy, a także wysiłkom mającym na celu uwolnienie przetrzymywanych tam ponad 130 zakładników. Odwołał też przyjazd delegacji do USA.
Hamas natomiast wydał oświadczenie, w którym wyraził zadowolenie z przyjęcia rezolucji. Ocenił, że "potwierdza ona gotowość do natychmiastowej wymiany więźniów po obu stronach".
Konflikt w Strefie Gazy
Konflikt rozpoczął się atakiem Hamasu na społeczności izraelskie w pobliżu granicy ze Strefą Gazy 7 października 2023 roku. Tego dnia co najmniej 1200 osób zginęło, a 240 zostało porwanych do Strefy Gazy.
Po miesiącach konfliktu w rękach Hamasu nadal znajduje się wielu więźniów. 25 proc. wszystkich uprowadzonych jest uznawanych za zmarłych. Do dziś natomiast trwają operacje odwetowe Izraela, w których śmierć poniosło ponad 30 tysięcy Palestyńczyków.
Od rozpoczęcia konfliktu w październiku narasta presja na Radę Bezpieczeństwa ONZ, aby ta wezwała do zawieszenia broni. W skład Rady wchodzi pięciu stałych członków – Chiny, Rosja, Francja, Wielka Brytania i USA – oraz 10 członków niestałych wybieranych na dwuletnią kadencję przez Zgromadzenie Ogólne ONZ. To właśnie oni zaproponowali poniedziałkową uchwałę, a były to: Algieria, Sierra Leone, Mozambik, Republika Korei, Japonia, Słowenia, Gujana, Ekwador, Malta i Szwajcaria.
Źródło: Reuters, tvn24.pl, New York Times, BBC