Izraelski rząd postanowił przyspieszyć plany budowy tysiąca dodatkowych mieszkań w Jerozolimie Wschodniej - poinformował w poniedziałek anonimowy przedstawiciel władz. Zapowiedź pojawiła się w czasie, gdy sytuacja w mieście jest napięta.
Według przedstawiciela władz plany obejmują też budowę infrastruktury - dróg i autostrad - na Zachodnim Brzegu Jordanu, z której będą korzystać zarówno Palestyńczycy jak i Izraelczycy.
- Rząd zdecydował przyspieszyć plany budowy ponad tysiąca mieszkań w Jerozolimie, ok. 400 w dzielnicy Har Homa i ok. 600 w Ramat Szlomo - powiedział przedstawiciel władz. Har Homa i Ramat Szlomo to dwa osiedla żydowskie w Jerozolimie Wschodniej.
Przedstawiciel władz nie wyjaśnił, czy chodzi o nowy projekt budowy mieszkań czy o przyspieszenie już istniejącego.
Kolejne zamieszki?
Zapowiedź może jeszcze bardziej zaostrzyć sytuację w Jerozolimie Wschodniej, czyli części miasta, którą Palestyńczycy chcą uczynić stolicą swego państwa. Mieszka tam ponad 200 tys. Żydów i tyle samo Palestyńczyków.
Prawie co noc dochodzi tam do starć między policją a młodymi Palestyńczykami, którzy obrzucają samochody i mieszkających nieopodal Izraelczyków kamieniami, petardami, a czasem nawet koktajlami Mołotowa.
W środę w Jerozolimie palestyński zamachowiec wjechał w tłum na stacji kolejowej. Zginęło trzymiesięczne dziecko, osiem osób zostało rannych. W niedzielę zmarła 22-letnia Ekwadorka, która odniosła obrażenia w ataku. Sprawca, Palestyńczyk z Jerozolimy Wschodniej, został postrzelony przez policję, gdy próbował uciec, i zmarł od odniesionych ran.
Do coraz częstszych aktów przemocy dochodzi odkąd latem zamordowano 16-letniego palestyńskiego chłopca, co miało było odwetem ze strony izraelskich ekstremistów za śmierć izraelskich nastolatków, o których porwanie i zabicie władze Izraela oskarżyły dwóch członków Hamasu, Palestyńczyków z Hebronu na Zachodnim Brzegu Jordanu.
"Doprowadzi do poważnego kryzysu"
Atmosferę nienawiści nasiliła trwająca 50 dni wojna w Strefie Gazy, która była najpoważniejszym konfliktem między Hamasem a Izraelem od 2008 roku. Zginęło ponad 2,1 tys. Palestyńczyków, głównie cywilów, oraz 73 Izraelczyków.
Według ministra finansów Jaira Lapida, który jest przywódcą centroprawicowej partii Jest Przyszłość (Jesz Atid), moment ogłoszenia nowych planów osadnictwa jest niefortunny. - Doprowadzi to do poważnego kryzysu w stosunkach między Izraelem a USA i zaszkodzi pozycji kraju na świecie - uważa.
Lokalne media spekulują, że premier Benjamin Netanjahu podjął decyzję pod presją ministra gospodarki i lidera ultraprawicowej partii Żydowski Dom (HBHJ) Naftaliego Bennetta oraz szefa resortu budownictwa mieszkaniowego Uriego Ariela. Mieli oni zagrozić osłabieniem koalicji rządowej.
Autor: pk//gak / Źródło: PAP