Izraelska policja zaapelowała do obywateli, którzy mają pozwolenie na broń palną, by nosili ją przy sobie. Jest to reakcja na dwa ataki, do których w ostatnich dniach doszło w Jerozolimie. - Nasza odpowiedź będzie zdecydowana, szybka i precyzyjna - zapowiedział premier Izraela Benjamin Netanjahu. Armia poinformowała, że w nocy z soboty na niedzielę cywilni strażnicy żydowskiego osiedla w pobliżu Nablusu na Zachodnim Brzegu zastrzelili uzbrojonego Palestyńczyka.
"Przez lata niejednokrotnie cywile wyszkoleni w posługiwaniu się licencjonowaną bronią neutralizowali terrorystów i zapobiegali poważniejszym atakom, gdy byli w pobliżu miejsca ataku. Obywatele ci niejednokrotnie zapobiegli też szkodom wyrządzonym cywilom i siłom bezpieczeństwa" - poinformowała izraelska policja, którą cytuje portal Times of Israel. Zaapelowała do obywateli, by nosili broń przy sobie.
Policja przekazała w sobotę, że podnosi krajowy stopień zagrożenia do najwyższego poziomu, a szef izraelskiej policji Kobi Shabtai zdecydował, że w Jerozolimie będzie stacjonowała elitarna jednostka Straży Granicznej Jamam.
Premier Izraela: nasza odpowiedź będzie zdecydowana
Times of Israel pisze, że na wieczornym posiedzeniu rządu gabinet miał zajmować się przyspieszeniem procesu wydawania pozwoleń dla Izraelczyków, którzy już złożyli wnioski o pozwolenie na broń.
Ponadto ministrowie mieli dyskutować nad przyjęciem ustawy umożliwiającej deportację rodzin sprawców ataków. Jak zaznacza izraelski portal, partia Likud premiera Benjamina Netanjahu próbowała wprowadzić takie rozwiązanie w poprzednim rządzie, którym kierował, ale sprzeciwił się temu ówczesny prokurator generalny, który stwierdził, że wydalenia naruszałyby prawo izraelskie i międzynarodowe.
Ministrowie zajmowali się również zezwoleniami na natychmiastowe zapieczętowanie domów osób podejrzanych o terroryzm, jak również aresztowanie członków ich rodzin i współtowarzyszy.
- Nie dążymy do eskalacji, ale jesteśmy przygotowani na każdy scenariusz. Nasza odpowiedź będzie zdecydowana, szybka i precyzyjna - powiedział Netanjahu po posiedzeniu.
Zastrzelony Palestyńczyk
Izraelska armia poinformowała w niedzielę, że w nocy cywilni strażnicy żydowskiego osiedla w Kedumim w pobliżu Nablusu na Zachodnim Brzegu zastrzelili uzbrojonego Palestyńczyka, który znajdował się w pobliżu osady. Według oświadczenia wydanego przez osiedle, mężczyzna zbliżał się nocą do zabudowań, a gdy podeszli do niego strażnicy, wyjął pistolet. "Terroryście nie udało się przedostać do osiedla, nikt inny nie ucierpiał" - dodano.
Zabity to 18-letni Karam Ali Ahmad Salman - poinformowało palestyńskie ministerstwo zdrowia. Według tego oświadczenia mężczyzna został "zabity przez izraelskich okupantów", a osiedle Kedumim zostało zbudowane "na prywatnej ziemi należącej do Palestyńczyków".
Dwa ataki
W piątek wieczorem 21-letni uzbrojony Palestyńczyk otworzył ogień do osób wychodzących z jednej z synagog w Jerozolimie Wschodniej, które brały udział w szabasowych modlitwach w dzień pamięci o Holokauście. Siedem z nich zginęło, trzy zostały ranne. Napastnik został zastrzelony przez policję podczas ucieczki z miejsca zbrodni. Był to najkrwawszy od lat zamach terrorystyczny w Jerozolimie.
W następstwie ataku policja izraelska dokonała 42 aresztowań krewnych i znajomych 21-letniego Palestyńczyka, który dokonał zamachu.
W sobotę 13-letni palestyński chłopiec na Starym Mieście w Jerozolimie otworzył ogień do grupy izraelskich przechodniów, raniąc dwie osoby, po czym został postrzelony przez uzbrojonych cywilów.
Piątkowy atak w Jerozolimie nastąpił dzień po operacji izraelskiej armii w Dżaninie, mieście na Zachodnim Brzegu Jordanu, w rezultacie której dziewięciu Palestyńczyków poniosło śmierć.
Źródło: PAP