Hamas wystrzelił w poniedziałek po południu rakiety w kierunku Izraela. Nadlatujące pociski uruchomiły syreny ostrzegawcze w Jerozolimie i w pobliżu Strefy Gazy. Siły Izraela przeprowadziły atak odwetowy. Jak przekazują palestyńskie służby medyczne, w wyniku ostrzału zginęło dziewięciu Palestyńczyków, nie jest jednak jasne, od czyjego pocisku.
Syreny zawyły krótko po tym, jak radykalna palestyńska organizacja wyznaczyła Izraelowi termin na usunięcie sił bezpieczeństwa z terenu meczetu Al-Aksa, trzeciego najświętszego miejsca islamu.
Armia izraelska poinformowała, że siedem rakiet wystrzelonych ze Strefy Gazy spowodowało uruchomienie syren ostrzegawczych w Jerozolimie. Jedna rakieta spadła na zachodnich obrzeżach miasta, lekko uszkadzając dom i powodując pożar. Armia izraelska podała, że początkowo wystrzelono siedem rakiet, z których jedna została przechwycona, ale ostrzał rakietowy trwa na południu Izraela – informuje agencja AP.
Przekazano też, że jeden z pocisków uszkodził cywilny pojazd na południu Izraela. Jedna osoba została ranna.
Hamas: to jest komunikat, który wróg musi dobrze zrozumieć
Hamas w oświadczeniu cytowanym przez Reutera przekazał, że atak to odpowiedź na starcia Palestyńczyków z izraelską policją przed meczetem Al-Aksa, w których obrażenia odniosło 305 Palestyńczyków i 21 izraelskich policjantów.
Rzecznik wojskowego skrzydła Hamasu, Abu Obeida, przekazał, że atak rakietowy był odpowiedzią na to, co nazwał, izraelskimi "przestępstwami i przemocą" w Jerozolimie. - To jest komunikat, który wróg musi dobrze zrozumieć – oświadczył.
Zagroził kolejnymi atakami, jeśli Izrael ponownie wtargnie na teren kompleksu al-Aksa lub przeprowadzi eksmisje palestyńskich rodzin w jednej z dzielnic Wschodniej Jerozolimy.
Rzecznik izraelskiej armii: zaczęliśmy atakować cele Hamasu w Strefie Gazy
Po uderzeniu Hamasu, Izraelczycy odpowiedzieli atakiem. - Izraelskie siły zaczęły atakować cele militarne radykalnej organizacji palestyńskiej Hamas w Strefie Gazy i zmobilizowały więcej żołnierzy do jednostki w Gazie – poinformował rzecznik armii Izraela. - Zaczęliśmy przeprowadzać uderzenia na Gazę i (...) mamy na celowniku wysokiego rangą dowódcę Hamasu – zaznaczył na briefingu rzecznik izraelskiej armii w momencie, gdy Hamas powiadomił o śmierci jednego ze swych dowódców w izraelskim ataku na północy tej palestyńskiej enklawy.
W komunikacie izraelskiej armii zaznaczono, że ataki rakietowe wymierzone w południową część kraju, to "poważny atak na Izrael", a Hamas, "ponoszący za nie odpowiedzialność, powinien się liczyć z konsekwencjami".
Przedstawiciele służby zdrowia w Strefie Gazy, na których powołuje się agencja AP, podali, że dziewięć osób, w tym troje dzieci, zginęło w poniedziałek w wybuchu w północnej części Strefy Gazy. Przyczyna eksplozji nie była od razu znana. Nie jest jasne, czy ludzie na północy Gazy zostali trafieni przez przypadkowy atak rakietowy, czy też zginęli w wyniku izraelskiego odwetu – informuje AP.
Wcześniej Reuters podał, powołując się na palestyńskie media, że siły Izraela przeprowadziły atak rakietowy na północy Strefy Gazy, powodując obrażenia u ludzi. Media związane z Hamasem, cytowane przez AP, podały z kolei, że jeden Palestyńczyk został zabity w wyniku ataku izraelskiego drona, również na północy Strefy Gazy.
Źródło: Reuters, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock