Kobiety nie będą pracować ani nic robić w domu. Wśród nich sama premier

Źródło:
Guardian
Ulice Reykjaviku. Wideo archiwalne
Ulice Reykjaviku. Wideo archiwalneReuters Archive
wideo 2/4
Ulice Reykjaviku. Wideo archiwalneReuters Archive

Dziesiątki tysięcy mieszkanek Islandii wezmą udział w całodniowym strajku, którego celem jest walka o równość. Kobiety nie będą wykonywać żadnych prac, zarówno zawodowych, jak i domowych. Wśród strajkujących znajdzie się sama premier kraju Katrín Jakobsdóttir.

We wtorek mieszkanki Islandii wezmą udział w całodniowym strajku, którego celem jest zwrócenie uwagi na lukę płacową między kobietami a mężczyznami oraz na przemoc ze względu na płeć oraz seksualną. Organizatorzy oczekują, że w strajku uczestniczyć będą dziesiątki tysięcy kobiet. Swój udział potwierdziły przedstawicielki m.in. nauczycielek, pielęgniarek czy sektora rybołówstwa, a także sama premier Katrín Jakobsdóttir. Zapowiedziała ona, że spodziewa się, że jej kancelaria nie będzie tego dnia pracować. - Przede wszystkim okazuję w ten sposób solidarność z islandzkimi kobietami - podkreśliła, cytowana przez "Guardiana". W stolicy kraju, Reykjavíku, odbędzie się wiec, na którym spodziewane jest 25 tys. uczestników. Inne zgromadzenia będą się odbywać także w mniejszych miastach.

Premier Islandii Katrín JakobsdóttirSean Gallup/Getty Images

ZOBACZ TEŻ: Najbardziej pokojowe państwa świata - Polska z największym spadkiem w Europie. Lider od lat ten sam

Islandia. "Raj równości" też ma problem z nierównościami

Kobiety biorące udział w strajku są zachęcane do niewykonywania żadnych obowiązków, zarówno zawodowych, jak i domowych, przez cały dzień, aby "pokazać znaczenie ich wkładu w społeczeństwo". Strajk ma na celu wezwanie do likwidacji różnic w wynagrodzeniach kobiet i mężczyzn m.in. poprzez ujawnianie zarobków w dziedzinach zdominowanych przez kobiety oraz do podjęcia działań przeciwko przemocy. Organizatorzy strajku podkreślają, że zawody tradycyjnie kojarzone z kobietami, takie jak sprzątanie czy opieka, są nadal niedoceniane i nie płaci się za nie wystarczająco dużo.

Islandia jest uznawana za światowego lidera w dziedzinie równości płci i od 14 lat zajmuje pierwsze miejsce w rankingu Global Gender Gap Report Światowego Forum Ekonomicznego. - O Islandii mówi się jak o raju równości - zauważa Freyja Steingrímsdóttir, jedna z organizatorek strajku, dyrektorka ds. komunikacji w Islandzkiej Federacji Pracowników Publicznych. W niektórych profesjach nadal jednak kobiety zarabiają o 21 proc. mniej niż mężczyźni, a ponad 40 proc. kobiet doświadczyło przemocy ze względu na płeć lub seksualnej. - Nie do tego dążą kobiety na całym świecie - dodaje Steingrímsdóttir i podkreśla, że z tak dobrą reputacją Islandia ma obowiązek "upewnić się, że spełnia oczekiwania".

Rocznica "długiego piątku"

Strajk organizowany jest z okazji rocznicy wydarzeń sprzed pół wieku, kiedy to 90 proc. Islandek 24 października 1975 roku odmówiło podejmowania pracy w ramach pokazania wartości pracy kobiet i walki o swoje prawa. Tzw. długi piątek (Kvennafrídagurinn) ostatecznie doprowadził do głębokich zmian w społeczeństwie i przyczynił się do wyboru w Islandii pierwszej kobiety na prezydenta na świecie. W tegorocznym strajku oprócz kobiet mają wziąć udział też osoby niebinarne. - Wszyscy walczymy z tym samym systemem, jesteśmy pod wpływem patriarchatu, więc uważamy, że powinniśmy łączyć naszą walkę - twierdzi Steingrímsdóttir.

ZOBACZ TEŻ: Jak głosowali mężczyźni, a jak kobiety? Młode panie wsparły KO i Lewicę, młodzi panowie Konfederację. Starsi poparli PiS

Autorka/Autor:pb//az

Źródło: Guardian

Źródło zdjęcia głównego: Sean Gallup/Getty Images