Przedstawiciel Iranu zapowiedział w niedzielę w Wiedniu dalsze odchodzenie jego kraju od zobowiązań porozumienia nuklearnego z 2015 roku. Prezydent Hasan Rowhani winą za "nieprzyjemne wydarzenia i napięcia" obwinił natomiast USA i ich "jednostronne wycofanie się" z układu.
W niedzielę w Wiedniu odbyło się nadzwyczajne spotkanie stron układu nuklearnego z 2015 roku. Jak ocenił wiceszef irańskiego MSZ Abbas Aragczi, było ono konstruktywne. - Nie mogę przyznać, że rozwiązaliśmy wszystko, ale mogę powiedzieć, że było wiele zaangażowania - oświadczył.
Jak jednak dodał, "tak jak mówiliśmy, będziemy kontynuować ograniczanie naszych zobowiązań z umowy, dopóki Europejczycy nie zabezpieczą interesów Iranu w ramach porozumienia".
Szef chińskiej delegacji stwierdził natomiast, że wszystkie strony rozmów w Wiedniu nie tylko chcą utrzymać w mocy układ nuklearny, ale również wyraziły swój przeciw wobec stanowiska USA w kwestii tego porozumienia.
Prezydent Iranu: obecność obcych sił będzie głównym czynnikiem napięcia
Również w niedzielę, prezydent Iranu Hasan Rowhani powiedział, że "źródłem nieprzyjemnych wydarzeń i napięć, do jakich dochodzi obecnie w regionie, jest jednostronne wycofanie się USA" z układu nuklearnego.
Odniósł się on także do planów wysłania europejskiej misji mającej zapewnić bezpieczną żeglugę przez cieśninę Ormuz. - Obecność obcych sił nie tylko nie pomoże bezpieczeństwu regionu, ale będzie głównym czynnikiem napięcia - oświadczył Rowhani na spotkaniu w Teheranie z szefem omańskiej dyplomacji.
Podkreślił, że głównie Iran i Oman ponoszą odpowiedzialność za zabezpieczenie cieśniny Ormuz.
Wcześniej tego dnia rzecznik irańskiego MSZ Ali Rabiei skrytykował plany wysłania europejskiej misji morskiej mającej zapewnić bezpieczną żeglugę przez cieśninę Ormuz. Z inicjatywą tą wystąpił w zeszłym tygodniu szef brytyjskiego MSZ Jeremy Hunt po przejęciu przez Iran tankowca pod banderą brytyjską. 19 lipca na tym morskim szlaku doszło do przejęcia przez irańską Gwardię Rewolucyjną brytyjskiego tankowca Stena Impero.
Plan wysłania misji wstępnie poparły Francja, Włochy i Dania oraz Holandia. Według agencji Reutera, "zainteresowanie inicjatywą wyraziły" także Polska, Hiszpania, Niemcy i Szwecja. Misja morska ma być prowadzona przez wspólne dowództwo brytyjsko-francuskie.
Zerwane porozumienie i napięcie na Bliskim Wschodzie
Kwestia polityki nuklearnej oraz konflikt w cieśninie Ormuz to dwie główne sporne kwestie między Iranem, a Zachodem.
W maju 2018 roku prezydent Donald Trump, mimo sprzeciwu pozostałych sygnatariuszy (Rosja, Niemcy, Francja, Wielka Brytania, Chiny), wycofał USA z porozumienia z 2015 roku i przywrócił antyirańskie sankcje, aby m.in. uniemożliwić Iranowi eksport ropy naftowej i zmusić go do negocjacji w sprawie szerszego porozumienia, obejmującego także irański program rakietowy oraz działania Teheranu w regionie.
Na początku lipca strona irańska poinformowała, że zapasy nisko wzbogaconego uranu w Iranie przekroczyły limit 300 kg, ustalony w porozumieniu nuklearnym.
Szef MSZ tego kraju Mohammad Dżawad Zarif powiedział, że krok ten nie łamie postanowień porozumienia nuklearnego. Jego zdaniem Teheran ma do tego prawo po ubiegłorocznym wycofaniu się z układu USA. Zaznaczył, że jeśli Wielka Brytania, Francja i Niemcy "wywiążą się ze swoich zobowiązań", to władze w Teheranie odwrócą swoje działania.
Autor: ft//now / Źródło: PAP