W Iranie doszło do kolejnej fali zatruć wśród uczennic niezidentyfikowanym gazem. W rozmowie z Reutersem kilka dziewcząt opisało dolegliwości zdrowotne z tym związane. - Mam bardzo poważne odrętwienie w ciele, w ogóle nie mogę chodzić - powiedziała jedna z nich. - Mój żołądek płonął i traciłam przytomność - dodała inna.
W Iranie doszło do kolejnej fali zatruć niezidentyfikowanym gazem. Dziesiątki uczennic z 30 miast w 10 prowincjach Iranu trafiły w sobotę do szpitali - podały między innymi Reuters i AFP, powołując się na lokalne agencje Tasnim i Mehr. W ciągu ostatnich tygodni do placówek medycznych trafiło już kilkaset dziewcząt. Wszystkie miały podobne objawy: problemy z oddychaniem, bóle i zawroty głowy. Pojawiają się opinie, że tajemnicze zatrucia są celowym działaniem grup religijnych sprzeciwiających się edukacji kobiet.
"Mój żołądek płonął i traciłam przytomność"
Dziennikarze Reutersa rozmawiali z kilkoma uczennicami, które doświadczyły zatrucia.
"Mam bardzo poważne odrętwienie w ciele, w ogóle nie mogę chodzić" - powiedziała jedna z nich. "Mój żołądek płonął i traciłam przytomność" - dodała inna.
- To była lekcja wychowania fizycznego. Potem zobaczyłyśmy, że nikt nie pojawił się na zajęciach. Kiedy wyszłyśmy na korytarz, poczułyśmy coś jak perfumy - relacjonowała jedna z uczennic.
"Pachniało, jakby coś się paliło", "czułam się, jakby pachniało farbą", "poczułam coś, w ogóle nie potrafię opisać tego zapachu" - opisywały inne.
Kilkaset przypadków zatruć "nieokreślonym gazem"
Do zatruć uczennic miało dojść w dziesiątkach szkół, zwłaszcza w świętym mieście Kom, gdzie 30 listopada zdarzył się pierwszy wypadek grupowego zatrucia.
Jak podał portal Iran International, doprowadziło to do mobilizacji rodziców i protestów przed szkołami i departamentami edukacji w kilku miastach, łącznie z Teheranem. Zgromadzeni mieli wykrzykiwać m. in. "śmierć Talibanowi, czy to w Afganistanie, czy w Iranie". Natomiast demonstranci zgromadzeni pod resortem edukacji stolicy mieli skandować "Gwardio rewolucyjna, Basidż, jesteście naszym IS" (skrót nazwy organizacji terrorystycznej Państwo Islamskie).
Zatrucia gazem "skoordynowaną kampanią przemocy wobec uczennic"
Pojawiło się podejrzenie, że za zatruciami stoją kręgi fundamentalistów religijnych, którzy chcieliby uniemożliwić edukację dziewcząt. O takiej koncepcji wspomniał m.in. urzędnik resortu zdrowia - informowała wcześniej agencja AFP.
Media rządowe skierowały oskarżenia w stronę Zachodu: znana ze swojej radykalnej linii gazeta "Kayhan" uznała, że ataki na szkoły są "nową fazą hybrydowej wojny Zachodu i jego irańskich agentów przeciwko Republice Islamskiej".
Amerykański projekt badawczy Clinical Threats ocenił "z umiarkowaną pewnością", że zatrucia gazem były skoordynowaną kampanią przemocy wobec uczennic, która była tolerowana przez władze".
Czytaj też: Hiszpanka trafiła do więzienia w Iranie pod zarzutem szpiegostwa. Po kilku miesiącach wróciła do domu
Protesty i zatrucia po śmierci młodej Kurdyjki
Zatrucia pojawiły się w okresie, w którym Iranem wstrząsa ruch protestu wywołany śmiercią Mahsy Amini, młodej Kurdyjki zatrzymanej we wrześniu przez policję moralności za naruszenie kodeksu ubioru wymagającego od kobiet zasłaniania włosów chustą. W trakcie przetrzymywania przez policję Amini zasłabła i wkrótce zmarła. Jej śmierć oraz informacje o pobiciu w czasie przewożenia na komisariat wywołały gwałtowne protesty w wielu miastach Iranu, w których zginęły nawet setki demonstrantów, a kilkanaście tysięcy aresztowano. Uczennice były również odrzucającymi hidżaby uczestniczkami antyrządowych protestów.
Źródło: Reuters, PAP