Wsparcie prezydenta USA Donalda Trumpa dla antyrządowych protestów w Iranie to hipokryzja - stwierdził rzecznik irańskiego MSZ Bahram Kasemi. Dyplomata nawiązał do słów Trumpa, że rząd w Teheranie nie szanuje praw swoich obywateli.
W opinii Kasemiego jego rodacy widzą "podstępne poparcie amerykańskich urzędników" dla antyrządowych protestów w niektórych irańskich miastach. Stanowisko Waszyngtonu wobec wewnętrznych spraw irańskich jest "pełne hipokryzji i stanowi część spisku" - oznajmił w oświadczeniu rzecznik.
"Pamiętamy, że administracja Trumpa nałożyła na Irańczyków wrogie ograniczenia i wielu zakazała wjazdu do USA" - dodał.
Protesty w Iranie
"Irańczycy nie będą zwracali uwagi na bezwartościowe i oportunistyczne uwagi ze strony USA" - stwierdził również Kasemi. Podał, że w jego kraju istnieją "kanały demokratyczne, którymi zgodnie z prawem obywatele mogą wysuwać swoje żądania". USA ostro potępiły aresztowanie w tym tygodniu członków antyrządowych protestów przez irańskie służby bezpieczeństwa. Trump napisał na Twitterze: "Irański rząd powinien szanować prawa swych obywateli, w tym prawo do wyrażania opinii. Świat patrzy!". W czwartek setki ludzi wyszły na ulice Meszhedu, by protestować przeciwko bezrobociu, korupcji i podwyżkom cen podstawowych produktów, takich jak jajka czy drób. Niektórzy uczestnicy demonstracji skandowali też hasła przeciwko prezydentowi Hasanowi Rowhaniemu. Policja aresztowała 52 osoby. Do antyrządowych protestów doszło także w kilku innych irańskich miastach. Z kolei w piątek policja rozpędziła antyrządowych demonstrantów w Kermanszah na zachodzie kraju, a protesty rozszerzyły się na Teheran i kilka innych miast. Na nagraniach ze świętego miasta szyitów irańskich Kom widać setki demonstrantów, którzy skandują: "Śmierć dla dyktatora" lub "Uwolnić więźniów politycznych". W sobotę dziesiątki tysięcy zwolenników władz Iranu wzięło udział w dorocznych prorządowych marszach w Teheranie i innych miastach, w kolejną rocznicę zakończenia protestów z 2009 roku.
Autor: kz, tmw\mtom / Źródło: PAP