Czy mający miliony fanów gwiazdor muzyki pop z Iranu został skazany na śmierć, czy to tylko gra Teheranu i muzyk dostanie 74 dotkliwe baty, po których sprawa bluźnierstwa wobec proroka się zakończy? Amir Tataloo był już wykorzystywany przez reżim, a teraz wydaje się, że znaleziono jeszcze jeden sposób na to, by się mu przysłużył. Materiał magazynu "Polska i Świat". Całe wydanie dostępne w TVN24 GO.
Irański piosenkarz Amir Hossein Maghsoudloo, znany jako Tataloo, pięć lat temu na jednym z teledysków prezentuje się na sali rozpraw i w więzieniu - dziś ta artystyczna fikcja staje się bardziej realna. - Historia Amira Tataloo to historia chaosu, oskarżeń, walki informacyjnej i szumu medialnego – mówi Marcin Krzyżanowski z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
W ostatnim czasie światowe media obiegła informacja o karze śmierci dla irańskiego muzyka - powodem miało być bluźnierstwo na tle religijnym. Informację podał jako pierwszy "The Guardian".
Kara ma nie być jednak ostateczna albo też w rzeczywistości nie zapadła. W sprawie jest wiele niewiadomych.
Muzyk od kilku lat mieszkał w Stambule, gdzie tworzył i grał. Pod koniec 2023 roku zdecydował się wrócić do ojczyzny. W swoich mediach społecznościowych zamieścił zdjęcie biletu samolotowego do Teheranu jak i paszportu, który jest kluczowy.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Ma miliony fanów i wyrok śmierci. Kim jest Amir Tataloo
- Okazało się przy okazji jego powrotu, że jego paszport stracił ważność, jego bilet pobytowy również nie jest ważny. W związku z tym został aresztowany przez stronę turecką i deportowany do Iranu – wskazuje Marcin Krzyżanowski.
Ekspert do spraw Bliskiego Wschodu prof. Przemysław Osiewicz mówi, że drobna rzecz sprawiła, że władze sobie o muzyku przypomniały. – Zdarzyła się okazja do wydania nakazu aresztowania – dodaje.
Kluczowe będzie okazanie skruchy i przeprosiny
Zarzuty wobec muzyka zmieniały się: od promowania prostytucji po rozpowszechnianie propagandy skierowanej przeciw Republice Islamskiej. - To jest artysta, który jak dotąd działał w środowisku podziemnym. W środowisku, które oficjalnego zezwolenia na aktywność artystyczną w Iranie nie posiadało – podkreśla dr Mateusz Kłagisz z zakładu iranistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego.
"The Guardian" podał informację powołując się na lokalne media, że Tataloo usłyszał zarzut bluźnierstwa wobec proroka, za co grozi kara śmierci, ale sprawa nie jest prosta. - Jak się okazało oficjalni przedstawiciele irańskiego wymiaru sprawiedliwości zdementowali informację o wyroku śmierci – mówi Marcin Krzyżanowski.
- Wbrew pozorom w Iranie bardzo rzadko zdarzają się kary śmierci za bluźnierstwo. Sprawy za bluźnierstwo nie są tak rzadkie, natomiast kary są stosunkowo rzadkie. W ciągu 10 lat słyszałem o dwóch takich wyrokach – zwraca uwagę prof. Przemysław Osiewicz.
Jaki będzie los artysty, który nadal ma przebywać w areszcie? Tego nie wiadomo. Zdaniem ekspertów kluczowe będzie okazanie skruchy i przeprosiny. - Wówczas ta kara jest zmieniana na relatywnie niską, na mniej dolegliwą karę cielesną. To 74 baty dokładnie – wskazuje prof. Przemysław Osiewicz.
Irańskie władze "przykręcają śrubę społeczeństwu"
- Elementy, które przekazywał w swojej twórczości były niedozwolone lub niezgodne z linią reżimu irańskiego – podkreśla ekspertka ds. Bliskiego Wschodu dr Magdalena El Ghamari. - On był wykorzystywany przez reżim, dlatego też bardzo ciekawe jest wykorzystywanie go teraz w innym celu – dodaje.
Tataloo opublikował dawniej piosenkę wspierającą irański program nuklearny. Brał też udział w programie telewizyjnym z ultrakonserwatywnym ówczesnym prezydentem Iranu Ebrahimem Raisim.
Eksperci są zgodni - los artysty stoi pod znakiem zapytania, ale zwracają uwagę i alarmują, że kary śmierci w Iranie są nadal ogromnym problemem.
- Liczba 900, którą mamy za zeszły rok, wyraźnie pokazuje nie tylko tendencję rosnącą, ale też przykręcanie śruby społeczeństwu irańskiemu i narzucanie mu jeszcze większej i szczelniejszej kontroli – podkreśla Marcin Krzyżanowski.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Tasnim