Nieudany atak drona na amerykańskie koszary. "Mógłby spowodować rzeź"

Źródło:
Reuters
Rakiety spadły na lotnisko w pobliżu amerykańskiej bazy w Bagdadzie
Rakiety spadły na lotnisko w pobliżu amerykańskiej bazy w BagdadzieGoogle Maps
wideo 2/4
Rakiety spadły na lotnisko w pobliżu amerykańskiej bazy w BagdadzieGoogle Maps

Wadliwy dron w Iraku mógł uchronić Amerykę przed wciągnięciem głębiej w konflikt na Bliskim Wschodzie. Przedarł się przez amerykańską obronę powietrzną i uderzył w drugie piętro koszar, w których przebywali amerykańscy żołnierze. Nie doszło jednak do detonacji materiałów wybuchowych, które się w nim znajdowały - donosi agencja Reutera.

Do zdarzenia doszło 26 października około godziny 5 nad ranem. Jak poinformowali agencję Reutera dwaj pragnący zachować anonimowość urzędnicy, dron, wystrzelony w bazie lotniczej Erbil na terenie Iraku przez wspieraną przez Iran milicję, przedarł się przez amerykańską obronę powietrzną i uderzył w drugie piętro koszar, w których przebywali amerykańscy żołnierze. Nie doszło jednak do detonacji materiałów wybuchowych, które się w nim znajdowały.

W wyniku ataku ranna została tylko jedna osoba. Doznała ona wstrząśnienia mózgu w wyniku uderzenia. Informatorzy agencji Reutera podkreślają, że Stany Zjednoczone miały w tym wypadku szczęście, ponieważ w przypadku eksplozji "dron mógłby spowodować rzeź".

CZYTAJ TEŻ: W ostrzale zginął lider Hamasu odpowiedziany za uzbrojenie

Pentagon odnotował około 40 ataków na siły amerykańskie

Według danych Pentagonu incydent ten był jednym z co najmniej 40 ataków dronami i rakietami na siły amerykańskie wspierane przez Iran bojówki w Iraku i Syrii w ciągu ostatnich trzech tygodni. Jest to ich odpowiedź na amerykańskie wsparcie dla Izraela w wojnie z Hamasem.

Te odwetowe ataki spowodowały jak dotąd jedynie drobne obrażenia u kilkudziesięciu osób. Wiele rakiet i dronów szturmowych zostało przechwyconych przez amerykańską obronę powietrzną w Iraku i Syrii. W obu krajach stacjonuje łącznie 3400 żołnierzy amerykańskich.

"Kalibrują ataki tak, aby nękać, a nie zabijać"

David Schenker, były zastępca sekretarza stanu USA w zespole doradców Washington Institute for Near East Policy, przestrzegł, że chociaż ani Iran i jego sojusznicze grupy, ani Stany Zjednoczone nie wydają się chcieć bezpośredniej konfrontacji, to ryzyko takiej konfrontacji rośnie. Jak stwierdził, możliwość poważnego ataku, który wciągnie Amerykę w konflikt, jest "bardzo realistyczne".

- Myślę, że kalibrują ataki tak, aby nękać, a nie zabijać masowo żołnierzy amerykańskich – powiedział o bojówkach irackich i syryjskich. - Ale mogą zrobić o wiele więcej - dodał.

Nie wiadomo, jak prezydent Joe Biden zareagowałby na poważny atak, w którym życie straciłoby wielu obywateli USA. Biden na razie stara się ograniczać rolę USA w konflikcie do zapewnienia Izraelowi pomocy wojskowej.

CZYTAJ TEŻ: "Strefa Gazy staje się cmentarzem dla dzieci". Sekretarz generalny ONZ wzywa do zakończenia wojny

Autorka/Autor:FC//mrz

Źródło: Reuters

Tagi:
Raporty: