Na teren wokół Białego Domu przedostał się w nocy z piątku na sobotę podejrzany mężczyzna. W pobliżu południowego wejścia do rezydencji prezydenta USA Donalda Trumpa zatrzymali go agenci Secret Service - informuje CNN. Prezydent Donald Trump powiedział w sobotę dziennikarzom, że agenci wykonali "świetną robotę", a zatrzymanego nazwał "osobą niezrównoważoną".
Do zdarzenia doszło około północy czasu lokalnego. Wówczas prezydent przebywał w Białym Domu, lecz - według CNN - jego bezpieczeństwo nie było zagrożone.
Chciał zobaczyć się z prezydentem
Intruz miał przy sobie plecak, jednak zgodnie z oświadczeniem Secret Service (służby odpowiedzialnej za ochronę prezydentów USA) nie znaleziono w nim żadnych niebezpiecznych materiałów.
CNN - powołując się na anonimowe źródła w Secret Service - poinformował, że zatrzymany mógł wejść na teren wokół Białego Domu od strony wschodniej i przejść do południowego wejścia.
Podejrzany, który miał przy sobie kalifornijskie prawo jazdy, powiedział agentom, że przyszedł do Białego Domu, by zobaczyć się z Trumpem. Według raportu waszyngtońskiej policji powiedział oficerowi: - Jestem przyjacielem prezydenta. Mam spotkanie. Mówił też, że przedostał się na teren, przeskakując przez ogrodzenie.
Mężczyzna został przesłuchany przez policję. Nie ma przeszłości kryminalnej - podała służba ochrony prezydenta.
Donald Trump powiedział w sobotę dziennikarzom, że agenci Secret Service wykonali "świetną robotę". Dodał, że o intruzie - którego nazwał "osobą niezrównoważoną" - poinformowano go w piątek w nocy.
CNN przypomina również, że w ostatnich latach dochodziło do wielu podobnych incydentów. W 2014 roku 42-letni Omar Gonzalez wspiął się po ogrodzeniu otaczającym rezydencję, przebiegł trawnik i dostał się do środka przez drzwi frontowe, gdzie ujęli go agenci. Mężczyzna miał przy sobie nóż.