Książę Manvendra Singh Gohil z indyjskiego regionu Rajpipla w 2002 roku wyznał swojej rodzinie, że jest gejem. Przez lata mężczyzna był poddawany torturom, między innymi elektrowstrząsom, które miały go "wyleczyć". Teraz walczy o prawa osób LGBT+ w Indiach i edukuje społeczeństwo. Stara się też o delegalizację tak zwanej terapii konwersyjnej.
Manvendra Singh Gohil jest prawdopodobnie pierwszym otwarcie nieheteroseksualnym księciem na świecie. Zanim jednak zdecydował się na coming out, jego rodzice zaaranżowali w 1991 roku małżeństwo syna z Chandriką Kumari, księżniczką stanu Jhabua w Madhya Pradesh. Ze względu na panującą w indyjskim społeczeństwie homofobię (do 2018 roku obowiązywało tam postkolonialne prawo o nazwie Sekcja 377, karzące dożywociem "akty seksualne wbrew porządkowi natury") i brak edukacji w tym zakresie, 26-letni wówczas Gohil nie potrafił zrozumieć do końca swojej seksualności. Tak mówił o małżeństwie w wywiadzie z Oprah Winfrey:
- Myślałem, że po ślubie wszystko będzie dobrze, że z żoną będę miał dzieci i stanę się "normalny" i wtedy będę spokojny. Walczyłem i starałem się być "normalny". Nigdy nie wiedziałem i nikt nie powiedział mi, że jestem gejem, i że to samo w sobie jest normalne, i że to się nie zmieni.
Książę podkreślił też, że żałuje "zmarnowania życia Chandrice", oraz że małżeństwo nigdy nie zostało skonsumowane. Żona mężczyzny zażądała rozwodu po roku od ślubu. Kolejne propozycje małżeństwa książę odrzucił.
Czytaj też: Kiedyś szpilki, dziś mundur. "Dla każdego jest miejsce na froncie" - mówi słynna drag queen z Ukrainy
Cztery lata horroru
W 2002 roku książę miał doznać załamania psychicznego. Wtedy leczący go psychiatra powiedział jego rodzicom, że mężczyzna jest gejem. - Myśleli, że to niemożliwe, abym był gejem, ponieważ moje kulturowe wychowanie było tak bogate. Nie mieli pojęcia, że nie ma związku między czyjąś seksualnością a wychowaniem - opowiada Gohil, cytowany przez serwis insider.com.
Wtedy zaczął się czteroletni horror księcia. Rodzice byli zdeterminowani, by "wyleczyć" dziedzica. Kontaktowali się z lekarzami, którzy mieli wykonać operację mózgu, poddawali go też wielokrotnie tak zwanej "terapii konwersyjnej", obejmującej między innymi elektrowstrząsy. Zatrudniani byli kolejni przewodnicy duchowi i religijni, każdy z tym samym zaleceniem: zlikwidować pociąg Gohila do mężczyzn. W tym czasie książę, jak sam mówi, wielokrotnie rozważał samobójstwo.
"Nie obwiniam ludzi. Obwiniam ich ignorancję"
W 2006 roku 41-letni wówczas Gohil udzielił wywiadu lokalnej gazecie, podczas którego dokonał coming outu. Wybuchł skandal. Mieszkańcy regionu palili kukły przedstawiające księcia, na ulicach odbywały się protesty.
- Ludzie wyszli na ulice i wykrzykiwali, że przyniosłem wstyd i upokorzenie rodzinie królewskiej i kulturze Indii. Były groźby śmierci i żądania odebrania mi tytułu - powiedział Gohil portalowi Insider. To nie wszystko: rodzice księcia publicznie się go wyrzekli, publikując w gazetach oświadczenie o tym, że mężczyzna zaangażował się w działania "nieodpowiednie dla społeczeństwa".
Gohil, gdy dziennikarze prosili go wówczas o komentarz do tych wydarzeń, mówił: - Nie obwiniam ludzi, którzy są przeciwko mnie. Obwiniam ich ignorancję w tym temacie.
W 2013 roku Gohil poślubił Amerykanina, Cecila "DeAndre" Richardsona, który w latach 2015-2020 był amerykańskim ambasadorem URGC (United Refugee Green Council) w Indiach.
Wyrok zapadł, walka trwa
W 2018 roku indyjski Sąd Najwyższy w przełomowym orzeczeniu zdekryminalizował homoseksualność. Wówczas Gohil otworzył bramy 15-akrowego terenu pałacowego, z którego przed laty został wygnany po coming oucie. Stworzył tam przestrzeń dla osób LGBT+, które nie są akceptowane przez swoje rodziny w Indiach.
To jeden z elementów założonej przez księcia organizacji charytatywnej Lakshya Trust, której celem jest ochrona praw społeczności LGBTQ w stanie Gujarat, gdzie leży Rajpipia.
Gohil walczy między innymi o zakaz terapii konwersyjnej, która jemu samemu przysporzyła tak wiele cierpienia. Dotychczas tego typu tortury w Indiach został zdelegalizowane wyłącznie w stanie Tamil Nadu, gdzie wyrok w tej sprawie zapadł w 2021 roku.
- Ważne jest, aby ludzie tacy jak ja, którzy mają pewną reputację w społeczeństwie, kontynuowali orędownictwo. Nie możemy po prostu przestać, ponieważ kraj uchylił sekcję 377 - przekonywał książę w wywiadzie dla Insidera. Dodał, że zamierza też walczyć o prawa osób nieheteroseksualnych do małżeństwa, dziedziczenia oraz adopcji dzieci.
Źródło: TVN24.pl, insider.com
Źródło zdjęcia głównego: Manvendra Singh Gohil / Instagram