Władze robią wszystko, by zablokować dokument o premierze. Odcinanie prądu, seria zatrzymań w stolicy

Źródło:
Reuters, BBC, tvn24.pl

Co najmniej kilkanaście osób zostało w środę zatrzymanych przez policję w stolicy Indii, aby uniemożliwić im wyświetlenie filmu dokumentalnego o premierze Narendrze Modim. Indyjskie władze od tygodnia starają się robić wszystko, aby obywatele nie mogli obejrzeć produkcji BBC, która w krytyczny sposób przedstawia rolę premiera w zamieszkach z 2002 roku. W pogromach i podpaleniach na tle religijnym zginęło wówczas co najmniej tysiąc osób.

Dokument BBC "India: The Modi Question" przedstawia nieznane dotąd raporty na temat zachowania Narendry Modiego podczas zamieszek, do których w 2002 roku doszło w kierowanym wówczas przez niego stanie Gudźarat. Zginęło wtedy oficjalnie ponad tysiąc osób, według obrońców praw człowieka ofiar w rzeczywistości mogło być dwa razy więcej.

Blokowanie dokumentu o premierze

Dostęp do tego dokumentu niemal od razu został zablokowany w całych Indiach, na polecenie indyjskiego rządu usuwane są również jego kopie wrzucane na platformy YouTube czy Twitter. Jawne cenzurowanie internetu błyskawicznie podzieliło mieszkańców Indii i wywołało oddolne ruchy, aby mimo starań rządu umożliwić ludziom zapoznanie się z produkcją BBC. Jednym z takich ruchów jest Indyjskie Stowarzyszenie Studentów, które w środę planowało wyświetlić zablokowany dokument we wszystkich indyjskich stanach.

Studencka inicjatywa została jednak wcześniej zgłoszona na policję przez uniwersytet Jamia Millia Islamia z Nowego Delhi, który doniósł o "niezatwierdzonym zebraniu studentów". Według lokalnych mediów przybyli na miejsce funkcjonariusze uniemożliwili planowaną emisję i na godzinę przed jej rozpoczęciem zatrzymali co najmniej kilkanaście osób. Policja oficjalnie nie potwierdziła zatrzymań, przyznała jednak, że na uczelnię skierowane zostały siły bezpieczeństwa wyposażone w sprzęt do tłumienia zamieszek. Jak wyjaśniono, miało to służyć "utrzymaniu prawa i porządku" w przededniu indyjskiego święta narodowego - obchodzonego 26 stycznia Dnia Republiki.

- To całkowite pogwałcenie wszelkich podstawowych, demokratycznych praw każdego obywatela w tym kraju - oburzał się cytowany przez Reutera student Sanam Hussain. Indyjskie władze wydają się jednak zdeterminowane, aby na wszelkie sposoby uniemożliwić ludziom obejrzenie dokumentu BBC. Gdy pojawiły się doniesienia o planowanym wyświetleniu go na prestiżowym, stołecznym uniwersytecie Jawaharlala Nehru, we wtorek na całej uczelni odłączony został prąd. Konsekwencjami za oglądanie tej produkcji zagroziły także władze uniwersytetu. - Mimo to na pogrążonej w ciemnościach uczelni setki studentów miały nadal oglądać ją na własnych telefonach i komputerach - twierdzi przewodniczący samorządu studentów Aishe Ghosh.

Rząd Narendry Modiego określił dokument BBC "propagandą" i potwierdził, że blokowane jest nawet przesyłanie go sobie w mediach społecznościowych jego fragmentów. BBC odpiera te zarzuty, podkreślając, że dokument został "rygorystycznie zbadany" i zostało w nim uwzględnionych wiele różnych głosów i opinii, również osób z kierowanej przez premiera nacjonalistycznej, hinduistycznej partii BJP (Bharatiya Janata Party).

ZOBACZ TEŻ: Indie uczciły Dzień Republiki. Kolorowa parada na głównej alei Delhi

Zamieszki na tle religijnym

Narendra Modi kierował indyjskim stanem Gudźarat, gdy w 2002 roku wybuchły tam krwawe, kilkudniowe zamieszki. Wywołał je pożar pociągu wiozącego hinduistycznych pielgrzymów, o którego spowodowanie oskarżeni zostali muzułmanie. W kolejnych dniach na ulicach miasta doszło do pogromów i podpaleń. Zginęło w nich co najmniej tysiąc osób, głównie muzułmanów, choć według obrońców praw człowieka rzeczywista liczba ofiar wynosiła ok. 2,5 tysiąca. Był to jeden z najpoważniejszych konfliktów na tle religijnym, do jakiego doszło w niepodległych Indiach.

Po zamieszkach tych pojawiły się oskarżenia, jakoby Narendra Modi zaniedbał powstrzymanie przemocy i ochronę muzułmanów. Modi kategorycznie odrzuca te oskarżenia, a przeprowadzone na wniosek Sądu Najwyższego śledztwo nie znalazło dowodów, pozwalających na postawienie mu jakichkolwiek zarzutów.

ZOBACZ TEŻ: Wołodymyr Zełenski rozmawiał z premierem Indii Narendrą Modim o poparciu dla formuły pokojowej

"Czystki etniczne" i "systematyczne gwałcenie"

Dwuczęściowy dokument BBC "India: The Modi Question" przypomina dotychczasowe oskarżenia i zawiera wiele krytyki pod adresem Narendry Modiego. W materiale przedstawione zostały niepublikowane dotychczas raporty brytyjskiego rządu, do których dotarli dziennikarze BBC. Ma z nich wynikać, że zamieszki w Gudźaracie spełniały "wszystkie kryteria czystek etnicznych", obejmujących "powszechne i systematyczne gwałcenie muzułmańskich kobiet". Cytowany przez BBC Jack Straw, szef brytyjskiego MSZ w 2002 roku, stwierdza w nim m.in., że Modi "odegrał proaktywną rolę w wycofywaniu sił policyjnych i milczącym zachęcaniu hinduistycznych ekstremistów (do przemocy - red.)".

Premier Indii Narendra ModiShutterstock

ZOBACZ TEŻ: Troje dzieci zmarło podczas festiwalu latawców. Ostre linki owinęły się wokół ich szyj

Autorka/Autor:Maciej Michałek

Źródło: Reuters, BBC, tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock