Samolot linii United Airlines musiał zawrócić z pasa startowego lotniska Schiphol po tym, gdy w kabinie pojawił się dym. Z maszyny ewakuowano 266 osób. Przyczynę zadymienia badają służby.
Do incydentu doszło, gdy samolot Boeing 777-200 lecący w piątek z Amsterdamu na lotnisko aglomeracji nowojorskiej Newark-Liberty, znajdował się na najbardziej wysuniętym na zachód pasie startowym - relacjonował dziennik "De Telegraaf". Maszyna przed przerwaniem startu zdążyła rozpędzić się do około 170 kilometrów na godzinę. W gazecie opisano, że w pewnym momencie w kabinie pojawił się dym i konieczne było ewakuowanie wszystkich pasażerów przez straż pożarną.
Według United Airlines, których cytuje portal NL Times, w samolocie znajdowało się 253 pasażerów oraz 13 członów załogi.
Dochodzenie w sprawie incydentu
Dwie osoby ucierpiały z powodu lekkiego zaczadzenia, jednak z informacji dziennika wynika, że nikt nie trafił do szpitala i że pomoc została udzielona bezpośrednio na lotnisku. Lot do Newark został odwołany.
Zawracający samolot uchwycił operator Jeroen Dirk Rook, który tego dnia obserwował samoloty na amsterdamskim lotnisku.
Holenderska Rada Bezpieczeństwa wszczęła dochodzenie w sprawie incydentu. Rzecznik Regionu Bezpieczeństwa Kennemerland (któremu podlega między innymi straż pożarna Schiphol) przekazał serwisowi NL Times, że na razie nie jest znana przyczyna zadymienia. - Mogło być to spowodowane niewielkim zwarciem elektrycznym - sugerował.
Źródło: PAP, De Telegraaf, NL Times, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock