Ta ustawa może zmienić życie milionów kobiet w Hiszpanii. We wtorek tamtejszej radzie ministrów przedłożony zostanie projekt, który przewiduje m.in. kilka dodatkowych dni płatnego urlopu co miesiąc z powodu menstruacji.
Liczący ponad 50 stron dokument może jeszcze ulec do wtorku zmianom. Potem zaaprobować będą go musiały ministerstwa m.in. zdrowia, finansów i ubezpieczeń społecznych. Jeśli jednak ustawa przejdzie w kształcie, w jakim widzieli jej szkic dziennikarze "El Pais", Hiszpania stanie się pierwszym zachodnim krajem, w którym kobiety będą miały prawo do płatnego urlopu z powodu menstruacji. W tej chwili na kilka dni wolnego miesięcznie mogą liczyć obywatelki chociażby Japonii, Korei Południowej, Indonezji i Zambii.
Nie chodzi o lekki dyskomfort, tylko o poważne symptomy
Hiszpanki mogłyby nie pojawiać się w pracy przez trzy dni w miesiącu, z możliwością przedłużenia tego czasu nawet do pięciu dni. Zwolnienie obejmować miałoby jednak tylko niektóre panie, a podstawą do korzystania z niego ma być orzeczenie lekarskie. - Należy jasno określić, co to znaczy bolesny okres. Nie chodzi o lekki dyskomfort, tylko o poważne symptomy takie jak biegunka, silne bóle głowy, gorączka - mówi Angela Rodriguez, hiszpańska sekretarz stanu ds. równości, cytowana przez dziennik "El Periodico". W dokumencie wymieniono dodatkowo również nudności, wymioty, bolesne skurcze i kolki. - Jeśli ktoś jest chory i ma takie symptomy, zwolnienie jest oczywiste, więc tak samo kobieta doświadczająca bolesnej menstruacji powinna móc zostać w domu - tłumaczy Rodriguez.
Według Hiszpańskiego Towarzystwa Ginekologiczno-Położniczego problem może dotyczyć co trzeciej kobiety. Statystyki opublikowane w "International Journal of Environmental Research and Public Health" sugerują z kolei, że boryka się z nim nawet 75 proc. obywatelek Hiszpanii.
Co dla kobiet oprócz urlopu menstruacyjnego
Urlop menstruacyjny to nie jedyny pomysł przewidziany w projekcie ustawy. Dokument postuluje również likwidację podatku VAT na podpaski i tampony, a także darmową ich dystrybucję w szkołach, więzieniach i ośrodkach wspierających kobiety zagrożone wykluczeniem. - Co czwarta kobieta nie może korzystać ze środków higienicznych, które jej odpowiadają, z przyczyn finansowych - alarmuje Rodriguez, uzasadniając powyższe propozycje.
Mają one też jednak przeciwników. Wicesekretarz hiszpańskiej Unii Związków Zawodowych (UGT) Cristina Antoñanzas twierdzi, że skutkiem wprowadzenia urlopów menstruacyjnych byłaby "stygmatyzacja kobiet". Również wicepremier Hiszpanii Nadia Calviño miała wyrazić zaniepokojenie, że wobec możliwości wzięcia miesięcznie dodatkowych trzech dni wolnego kobiety będą zatrudniane mniej chętnie.
Inne zmiany: darmowa antykoncepcja hormonalna
Szkic ustawy, która być może zostanie podpisana we wtorek, zakłada ponadto zmiany dotyczące praw reprodukcyjnych. Wśród postulatów znalazły się choćby: darmowa antykoncepcja hormonalna (w tym pigułki "po") i jej dystrybucja w ramach działań edukacyjnych, brak konieczności zgody rodziców na aborcję u 16- i 17-latek, możliwość terminacji ciąży w państwowych placówkach, płatny urlop od 36. tygodnia ciąży do rozwiązania czy zakaz reklamowania usług surogatek i prawne ściganie par korzystających z tych usług za granicą.
Macierzyństwo zastępcze - określone w dokumencie jako forma przemocy wobec kobiet - jest w Hiszpanii obecnie zakazane. Aborcja na życzenie jest natomiast legalna do 14. tygodnia ciąży. Po tym terminie może zostać przeprowadzona z uwagi na nieprawidłowości w obrębie płodu lub zagrożenie dla zdrowia kobiety.
Źródło: El Pais, Sky News, Women's Health
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock