Przypadkowa eksplozja w domu jednorodzinnym w Alcanar prawdopodobnie była katalizatorem dla dwóch zamachów terrorystycznych w Barcelonie i Cambrils - twierdzi katalońska policja. W atakach zginęło co najmniej 14 osób, a 130 zostało rannych. Ogłoszona została trzydniowa żałoba.
Katalońska policja w piątek poinformowała, że katalizatorem dwóch zamachów terrorystycznych mogła być przypadkowa eksplozja w domu jednorodzinnym w Alcanar. Miasto to uważane jest za centrum operacyjne terrorystów odpowiedzialnych za zamachy w Barcelonie i Cambrils.
Doszło do niej w nocy z 16 na 17 sierpnia. Zginęła co najmniej jedna osoba, a siedem zostało rannych.
Początkowo przypuszczano, że doszło do wybuchu gazu, bo na miejscy znaleziono kilkanaście butli z gazem, potem jednak policja stwierdziła, że wydarzenie to "bez wątpienia" było związane z późniejszym atakiem terrorystycznym w Barcelonie. Jedną z hipotez śledczych jest to, że w budynku doszło do eksplozji, kiedy tworzone były materiały wybuchowe.
W piątek na rumowisku pracowali saperzy, którzy przeprowadzili dwie kontrolowane eksplozje. Katalońska policja poinformowała także, że na miejscu znaleziono "szczątki biologiczne", czyli prawdopodobniej fragmenty zwłok drugiej ofiary.
"Pracujemy nad tym, by ustalić, czy należą one do drugiej osoby" - napisała na Twitterze policja.
Pierwszy atak
Kilkanaście godzin po eksplozji w Alcanar około godziny 17 w czwartek, do ataku terrorystycznego doszło w stolicy Katalonii, Barcelonie. Napastnik jadący furgonetką wjechał na chodnik na popularnym deptaku La Rambla i jadąc zygzakiem, taranował ludzi.
Zginęło 13 osób, a 130 zostało rannych. Kierowca furgonetki zdołał uciec pieszo z miejsca zdarzenia.
Katalońska policja nie podała tożsamości kierowcy. Utrzymywała, że osoba ta nie została zidentyfikowana. Jednak hiszpańskie media nieoficjalnie podawały, że za kierownicą auta siedział 17-letni Moussa Oukabir.
Drugi atak
Do drugiego zamachu doszło 18 sierpnia około godziny 2 nad ranem w innym katalońskim mieście - Cambrils. Napastnicy, podobnie jak w Barcelonie, wjechali rozpędzonym samochodem w grupę ludzi. Pojazd przewrócił się.
Jak poinformowała katalońska policja, napastnicy wydostali się z samochodu i nożem zaatakowali przypadkowego przechodnia. Osoba ta została zraniona w twarz.
Na miejscu natychmiast pojawili się policjanci, którzy zastrzelili terrorystów. Katalońska policja podała, że jeden policjant zastrzelił czterech z pięciu przestępców.
W wykorzystanym do zamachu samochodzie policja znalazła noże i siekierę. Napastnicy mieli na sobie atrapy pasów szahida.
W ataku w Cambrils jedna osoba zginęła, a sześć zostało rannych, w tym jeden z funkcjonariuszy policji.
Listy gończe
W piątek późnym popołudniem hiszpańska policja wystosowała listy gończe za czterema mężczyznami, którzy mieli mieć związek z zamachami. Wszyscy to Marokańczycy, w wieku od 17 do 24 lat. Policja opublikowała ich fotografie i podała rysopisy.
Wieczorem w piątek dziennik "El Pais", powołując się na swoje źródła, podał, że trzech z czterech poszukiwanych zginęło kilkanaście godzin wcześniej w Cambrils.
W Cambrils zginąć mieli: Moussa Oukabir, Said Aallaa, Mohamed Hychami.
Poszukiwany ma być nadal Younes Abouyaaqoub.
O ile wersja hiszpańskich mediów jest prawdziwa, to w Cambrils zginął kierowca furgonetki z Barcelony, którym - ich zdaniem - miał być 17-letni Moussa Oukabir.
Policja nie skomentowała tych doniesień.
Zatrzymania po atakach
W związku z atakami w dwóch hiszpańskich miastach Alcanar i Ripoll zatrzymane zostały dotychczas cztery osoby: trzech Marokańczyków i jeden obywatel Hiszpanii .
Żaden z zatrzymanych nie był znany władzom z działalności terrorystycznej, jeden był notowany za drobną przestępczość.
W mieście Ripoll zatrzymany został Driss Oukabir, starszy brat Moussy. Mężczyzna sam zgłosił się na policję. To na jego nazwisko wypożyczona została użyta w Barcelonie furgonetka. Oukabir tłumaczył, że dokumenty zostały mu skradzione, a sam cały dzień przebywał w Ripoll.
Drugi mężczyzna został zatrzymany w mieście Alcanar. Według "El Pais" to Hiszpan pochodzący z Melilli, enklawy w północnej Afryce.
O trzecim zatrzymanym wiadomo jedynie, że przebywał w mieście Ripoll.
O czwartym zatrzymanym na razie nic nie wiadomo.
Nie poinformowano, czy którykolwiek z zatrzymanych przyznał się do brania udziału w atakach lub przynależności do tak zwanego Państwa Islamskiego.
14 ofiar
W zamachach zginęło w sumie 14 osób (13 w Barcelonie i jedna w Cambrils). Policja podała, że wśród ofiar śmiertelnych i rannych znaleźli się obywatele 34 krajów: Austrii, Australii, Argentyny, Algierii, Maroka, Kolumbii, Egiptu, Hiszpanii, Francji, Niemiec, Holandii, Hongkongu, Wenezueli, Belgii, Peru, Rumunii, Irlandii, Węgier, Kuby, Grecji, Macedonii, Hondurasu, Mauretanii, Włoch, Dominikany, Wielkiej Brytanii, Pakistanu, Kanady, Ekwadoru, USA, Filipin, Kuwejtu, Turcji i Chin.
Wśród ofiar, których tożsamość podano do wiadomości publicznej, jest między innymi 35-letni Włoch Bruno Gulotta oraz Belgijka Elke Vanbockrijck.
Katalońska policja poinformowała, że najmłodszą ofiarą zamachowców jest trzyletni chłopiec.
Media informują o poszukiwaniach siedmiolatka z Australii, którego mama została poważnie ranna w ataku.
Polacy nie ucierpieli
Polskie MSZ poinformowało, że wśród ofiar nie ma Polaków.
"Jak wynika z informacji przekazanych dotychczas przez władze miejscowe wśród ofiar nie ma obywateli RP" - napisano w komunikacie na stronie MSZ.
W MSZ uruchomiono infolinię dla osób zaniepokojonych o bliskich: +48 22 523 8604.
Konsulat Generalny w Barcelonie dostępny jest pod numerem: + 34 607 735 740.
Ataki powiązane ze sobą
Według policji oba zamachy, w Cambrils i w Barcelonie, wydają się ze sobą powiązane.
- Ataki przeprowadzono według tego samego wzoru, jest między nimi związek - powiedział kataloński minister spraw wewnętrznych Joaquin Forn w lokalnym radiu RAC1, nie precyzując, co dokładnie łączy oba zamachy.
Autor: mm,pk\mtom/jb / Źródło: PAP, Reuters, El Pais