Premier Węgier Ferenc Gyurcsany oficjalnie poinformował parlament, że gotów jest ustąpić, jeśli jego osoba miałaby by przeszkodą w powstaniu nowego rządu narodowego - informują węgierskie portale internetowe.
- Postuluję, byśmy utworzyli nowy rząd o szerokim zapleczu politycznym i eksperckim. Ponieważ wielokrotnie słyszałem, że ja jestem przeszkodą na tej drodze, pragnę tę przeszkodę usunąć - powiedział Gyurcsany.
Wotum nieufności w ciągu dwóch tygodni
Premier podkreślił, że szerokie poparcie dla nowego rządu będzie konieczne, ponieważ w ciągu najbliższych dwóch - trzech lat trzeba będzie przeprowadzić reformy, "które będą wymagać poświęceń od wszystkich Węgrów". Poinformował też, że jego ugrupowanie, Węgierska Partia Socjalistyczna, rozpoczyna rozmowy z opozycyjnym Fideszem oraz Węgierskim Forum Demokratycznym na temat nowego rządu. Sojuszniczy Związek Wolnych Demokratów oświadczył, że nie będzie chciał odtworzyć rządzącej koalicji.
Gyurscany dodał, że ciągu dwóch tygodni zostanie przedstawione konstruktywne wotum nieufności. 14 kwietnia zaś mogłoby się odbyć głosowanie nad kandydaturą nowego premiera.
Dymisja skutkiem kryzysu
Premier utrzymywał się u władzy mimo protestów, które wybuchły trzy lata temu. Wtedy to ujawniono nagranie, na którym Gyurscany przyznaje, że okłamywał społeczeństwo. Zdaniem analityków, powodem odejścia premiera jest spadek popularności i pogłębiający się dramatycznie kryzys gospodarczy na Węgrzech.
Źródło: PAP