Pierwsi górnicy opuścili już szpital i wracają do domów. Zwolnionych zostało już co najmniej trzech. Pustoszeje też Camp Hope, z którego wyjeżdżają bliscy uratowanych.
W szpitalu w Copiapo, gdzie górnicy trafili natychmiast po wyciągnięciu spod ziemi, mężczyźni przeszli badania i dostali niezbędne leki. Większość z uratowanych jest jednak w zaskakująco dobrej kondycji fizycznej. W czwartek wieczorem szpital opuściło już trzech górników. Teraz będą wypoczywać w domach.
Niektórzy wymagają jednak poważniejszych zabiegów. Jeden z górników (najstarszy, Mario Gomez) cierpi na zapalenie płuc, potrzebował więc antybiotyków. Inni musieli udać się z wizytą do dentysty. Lekarze podkreślają jednak, że żadnemu z nich nic poważniejszego nie dolega. Gorzej może być z psychiką. Ale wszyscy są pełni nadziei. Już planują, co zrobią i gdzie pojadą, jak tylko dojdą do siebie. A propozycji mają całkiem sporo. CZYTAJ WIĘCEJ, CO CZEKA NA GÓRNIKÓW
Camp Hope pustoszeje
- Nie sądziłem, że wrócę - przyznał 34-letni Edison Pena, kiedy czekający na niego sąsiedzi powitali go konfetti.
Razem z górnikami opuszczającymi szpital pustoszeje też obozowisko rozbite przy kopalni, czyli słynny "Camp Hope". Bliscy górników zabierają swoje rzeczy, ale nie bez żalu.
- Czuję nostalgię i smutek, bo jednak zostawiamy tu mnóstwo wspomnień. Wiele się tu wydarzyło. Przeszliśmy przez piekło - mówi Maria Segovia, której brat Dario był jednym z 33, którzy spędzili pod ziemią 69 dni.
Operacja uwolnienia górników spod ziemi zakończyła się w nocy ze środy na czwartek. 33 mężczyzn było zasypanych od 5 sierpnia.
Źródło: TVN24, Reuters