Dwa lata temu wyjawił jeden z największych skandali w historii ONZ, ujawniając dokumenty pokazujące molestowanie dzieci w czasie misji pokojowej w Afryce przez francuskich żołnierzy. Został zawieszony, potem oczyszczono go z zarzutów, ale teraz sam rezygnuje. Mówi, że powód to "całkowita bezkarność" odpowiedzialnych za zbrodnie, których ONZ jego zdaniem nie zamierza ukarać. Urzędnik pracował w Organizacji Narodów Zjednoczonych ponad 30 lat.
Szwed Andreas Kompass - dyrektor pionu ONZ w Genewie zajmującego się działaniami organizacji terenowymi - w lipcu 2014 r. "zmienił strony".
Zatrwożony informacjami o wykorzystywaniu nawet 9-letnich, głodujących dzieci przez francuskich żołnierzy stacjonujących w Republice Środkowoafrykańskiej i działaniach ich przełożonych z ONZ, którzy zamiatywali sprawę pod dywan, wykradł dane i przekazał je mediom.
Jedyny sprawiedliwy?
Rozpętała się burza. Po wykryciu przecieku mężczyznę początkowo zawieszono w pełnionej funkcji. Jednak gdy wiadomości dotarły do mediów, został przywrócony na stanowisko przez swoich przełożonych. Potem uznali oni, że należy rozpocząć wewnętrzne śledztwo i ukarać winnych zbrodni.
Gdy w maju 2015 r. Kompassa oczyszczono z wszelkich zarzutów, stwierdzając, że nie złamał prawa i nie naruszył tajemnic organizacji, publikując informacje, które miały być tajne, wydawało się, że ONZ jest na prostej drodze do rozwiązania zawstydzającego problemu. Do dziś jednak - po dwóch latach od ujawnienia skandalu - nikt jednak nie został osądzony.
Kompass, który udzielił wywiadu agencji humanitarnej IRIN, zacytowany w środę m.in. przez telewizję BBC powiedział, że "całkowita bezkarność tych, którzy są w różnym stopniu winny nadużyciom władzy i stanowisk, połączona z niechęcią kolejnych osób w hierarchii do wyrażenia jakiegokolwiek żalu z powodu działań, jakie wobec mnie podjęli sprawia, że praca tam (w ONZ - red.) nie jest już możliwa".
Jak wskazuje BBC, Szwed podczas pracy w ONZ zajmował się prawami człowieka i organizacją misji pokojowych ponad 30 lat.
Francuskie władze prowadzą śledztwo wobec 14 żołnierzy, którzy mieli gwałcić afrykańskie dzieci, nie jest jednak do końca jasne, na jakim etapie się ono znajduje.
Francuscy żołnierze działający pod egidą ONZ przybyli do RSA w grudniu 2013 r., by zapobiec ludobójstwu i przemocy w kraju, w którym po wybuchu rebelii doszło do głębokich podziałów na tle religijnym i klanowym. Tysiące ludzi przybyły do obozów przejściowych i obozów dla uchodźców zorganizowanych i chronionych przez ONZ w nadziei na uniknięcie koszmaru wojny.
Autor: adso//rzw / Źródło: BBC
Źródło zdjęcia głównego: Wikimedia Commons/UN