Francuskie państwo i jego przedstawiciele zabierali głos głównie na temat terroryzmu islamskiego. Teraz nastąpiła zmiana jakościowa - zwrócił uwagę w programie "Horyzont" Piotr Moszyński, korespondent "Gazety Wyborczej" we Francji. W TVN24 BiS komentował zapowiadaną przez prezydenta Emmanuela Macrona ustawę przeciwko islamistycznemu separatyzmowi.
Prezydent Francji Emmanuel Macron zapowiedział w piątek nową ustawę i zaostrzenie zasad wobec separatyzmu islamskiego. W przemówieniu wygłoszonym w podparyskim Les Mureaux stwierdził, że problem, przed którym stoi społeczeństwo francuskie, nie jest problemem świeckości.
- To, z czym musimy się zmierzyć, to islamistyczny separatyzm - podkreślił Macron. - Jest to świadomy, teoretyczny, polityczno-religijny projekt, który materializuje się poprzez powtarzające się odchylenia od wartości Republiki, co często skutkuje konstytuowaniem się kontrspołeczeństwa, a jego przejawem jest deskolaryzacja dzieci, rozwój praktyk sportowych, kulturalnych, środowiskowych, które są pretekstem do nauczania zasad niezgodnych z prawem Republiki - tłumaczył.
Zastrzegając, że nie chodzi o stygmatyzowanie wszystkich muzułmanów, Macron stwierdził, że na terenie Francji istnieje "radykalny islamizm, który prowadzi do negacji Republiki". Jak mówił, przejawia się "w indoktrynacji", która prowadzi do "zaprzeczenia naszym wartościom: równości kobiet i mężczyzn oraz godności ludzkiej".
"Większość muzułmanów nie jest radykałami islamskimi. Oni chcą mieć święty spokój"
Na ten temat Jacek Stawiski rozmawiał w programie "Horyzont" w TVN24 BiS z Piotrem Moszyńskim, korespondentem "Gazety Wyborczej" we Francji. Moszyński zwrócił uwagę, że "francuskie państwo i jego przedstawiciele zabierali głos głównie na temat terroryzmu islamskiego". - O tym się mówiło, to pojęcie występowało w dyskursie. Teraz nastąpiła zmiana jakościowa - zauważył.
- Bo nie mówiąc ani słowa o terrorystach, Macron używa terminu "separatyzm islamski". I tu ma na myśli bardzo ważną sprawę: to, że głównym celem strategicznym wszystkich liczących się organizacji terrorystycznych, które (...) próbują we Francji jakoś złapać przyczółek, jest skłócenie francuskich muzułmanów z resztą społeczeństwa, (...) odseparowanie muzułmanów od reszty Francuzów - tłumaczył.
Dziennikarz "Gazety Wyborczej" powiedział, że "większość muzułmanów nie jest radykałami islamskimi". - Oni chcą żyć, chcą mieć święty spokój, starać się o pracę i zupełnie zwyczajnie, normalnie żyć. Natomiast separatyści islamscy chcą wykształcić we Francji jak największą liczbę muzułmanów, która byłaby zwolennikiem poglądów radykalnych na interpretacje samej religii i jej pryncypiów - mówił dalej. - A na tym gruncie chcieliby doprowadzić do prawdziwej wojny wewnętrznej, domowej między radykalnymi islamistami, a resztą społeczeństwa - podsumował.
Źródło: TVN24 BiS, PAP