Tysiące ludzi demonstrowały w środę w wielu miastach Francji przeciwko reformie emerytalnej. Protesty trwają od początku grudnia, a aktywiści z centrali związkowej CGT zapowiadają kontynuowanie strajku. To spowodowało konflikt ze związkowcami z innej centrali, CFDT, którzy chcą negocjować z rządem. Opozycja zapowiada złożenie na początku lutego wotum nieufności wobec rządu.
Demonstracje w środę zorganizowano między innymi w Paryżu, Marsylii, Tuluzie, Nicei, Bordeaux, Lille i Rouen.
Transport publiczny funkcjonuje bez większych utrudnień w całej Francji, w tym w Paryżu, w którym do ubiegłego tygodnia był niemal całkowicie sparaliżowany przez strajk.
Politycy obozu rządzącego liczą na zakończenie jeszcze w styczniu trwającego od 5 grudnia strajku przeciw reformie emerytalnej. - Strajkiem znużeni są nie tylko Francuzi, ale i sami związkowcy, którzy mają ograniczone fundusze strajkowe na wypłatę pensji – ocenił w środę w telewizji BFM TV deputowany Xavier Roseren z rządzącej partii LREM.
Skonfliktowani związkowcy
Radykalni aktywiści z centrali związkowej CGT (Powszechna Konfederacja Pracy) pozostają w konflikcie ze związkowcami z CFDT (Francuska Demokratyczna Konfederacja Pracy), którzy chcą negocjować z rządem.
Siedziby związku CFDT w Nicei, Saint-Lo i Tours zostały w środę zdewastowane. Wcześniej w siedzibach CFDT w Paryżu i innych miastach aktywiści CGT kilkakrotnie odcinali prąd.
Od 23 stycznia CGT blokuje pracę trzech największych spalarni odpadów w regionie Ile-de-France, zarządzanych przez firmę Syctom. Związkowcy zapowiadają kontynuowanie strajku przynajmniej do 3 lutego. Sztab kryzysowy firmy poinformował, że odpady są zakopywane i przekierowywane do innych składowisk, ale przedłużający się strajk może doprowadzić do katastrofy ekologicznej – ostrzega Syctom.
Strażacy kontra policjanci
Dzień wcześniej, podczas manifestacji w Paryżu, ubrani w kombinezony i wyposażeni w sprzęt gaśniczy protestujący strażacy starli się z policjantami wyposażonymi w hełmy, tarcze i sprzęt do rozpraszania manifestacji. Policja użyła granatów z gazem łzawiącym, a protestujący rzucali petardy w stronę funkcjonariuszy.
Media podkreślają, że pierwszy raz podczas trwającego od 5 grudnia strajku przeciwko reformie emerytalnej służby wystąpiły przeciwko sobie. Do tej pory strażacy zabezpieczali manifestacje przeciwników reformy.
Minister spraw wewnętrznych Francji Christophe Castaner obiecał spełnić część postulatów strajkujących strażaków, m.in. podwyżkę tzw. premii ogniowej z 19 do 25 procent. Ci ogłosili koniec akcji strajkowej od 1 lutego.
Wniosek o wotum nieufności wobec rządu
Opozycja zapowiada złożenie na początku lutego wotum nieufności wobec rządu, powołując się na bardzo krytyczną ocenę projektu ustawy o reformie emerytalnej przedstawioną przez Radę Stanu, będącą najważniejszym organem opiniującym jakość tworzonego we Francji prawa i jego zgodność z konstytucją.
Deputowani lewicy oraz skrajnej prawicy z szefową Zjednoczenia Narodowego Marine Le Pen na czele chcą referendum w sprawie reformy emerytalnej.
Kontrowersyjna reforma Macrona
Reforma, którą przygotowuje rząd prezydenta Emmanuela Macrona, ma zlikwidować wszelkie specjalne systemy, pozwalające na wcześniejsze odejście na emeryturę. Ogólnokrajowa akcja strajkowa przeciw tym planom sparaliżowała transport, doprowadziła do zamknięcia szkół i wyprowadziła na ulice ponad pół miliona ludzi.
Macron chce podnieść wiek emerytalny z 62 do 64 lat, gdyż uważa, że dotychczasowy system jest zbyt kosztowny. Pod wpływem protestów rząd pozostawił jednak niezmieniony minimalny wiek przejścia na emeryturę, ale - chcąc zachęcić Francuzów do dłuższej pracy - ustalił tzw. preferowany wiek przejścia na emeryturę na 64 lata.
Związki zawodowe twierdzą, że reforma emerytalna jest częścią prezydenckich planów, polegających na zniesieniu ciężko wywalczonych praw pracowniczych i chcą zachować system, który pozwala niektórym pracownikom przejść na emeryturę już w wieku 50 lat.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/YOAN VALAT