Od czterech do sześciu tygodni - tyle prezydent Francji Emmanuel Macron, który zaangażował się w rozwiązanie kryzysu w Libanie, dał władzom tego kraju na wprowadzenie w życie zaproponowanej przez Paryż mapy drogowej w celu wyjścia z obecnego impasu.
Macron zarzucił libańskiej klasie politycznej "zbiorową zdradę" po tym, gdy desygnowany pod koniec sierpnia na premiera Mustafa Adib zrezygnował z utworzenia rządu, ponieważ nie mógł porozumieć się z prezydentem Michelem Aounem w sprawie obsadzenia resortów, w tym najważniejszego - ministerstwa finansów.
"Ostatnia szansa"
Libańskie partie polityczne "ponoszą pełną odpowiedzialność" za tę porażkę - podkreślił Macron podczas konferencji prasowej w Paryżu. Libańscy przywódcy mają "ostatnią szansę", aby wywiązać się ze swoich zobowiązań, utworzyć rząd i uzyskać pomoc międzynarodową - dodał.
Przypomniał, że mapa drogowa zaprezentowana 1 września pozostaje aktualna i obecnie od strony libańskiej zależy, czy skorzysta z ostatniej szansy. Partie polityczne w Libanie zobowiązały się wobec prezydenta Macrona, który był w Bejrucie na początku września, do utworzenia w ciągu dwóch tygodni gabinetu kompetentnych i niezależnych ministrów.
Francuski prezydent zaatakował też szyickie ugrupowanie zbrojno-polityczne Hezbollah, które według niego "nie powinno się uważać za silniejsze niż jest". Hezbollah "nie może być jednocześnie armią w wojnie przeciwko Izraelowi, milicją przeciwko cywilom w Syrii i szanowaną partią w Libanie. To do niego należy wykazanie, że szanuje Libańczyków jako całość, jednak w ostatnich dniach wyraźnie pokazał coś przeciwnego" - podkreślił.
Pomoc za reformy
Liban, który w przeszłości należał do imperium kolonialnego Francji, gwałtownie potrzebuje pomocy finansowej, ale Francja i inne światowe mocarstwa oraz MFW odmówiły jej udzielenia, dopóki w kraju nie zostaną wprowadzone poważne reformy.
Kryzys jest w dużej mierze spowodowany trwającą od kilkudziesięciu lat systematyczną korupcją i niegospodarnością klasy rządzącej.
Źródło: tvn24.pl, PAP