Flaga Unii Europejskiej zawisła na Łuku Triumfalnym w Paryżu, w związku z przejęciem przez Francję prezydencji w Radzie UE. To nie spodobało się Marine Le Pen, liderce skrajnie prawicowego Zjednoczenia Narodowego, kandydatce w nadchodzących wyborach prezydenckich. W niebiesko-żółtych barwach widzi ona "atak na tożsamość narodu". - Kampania wyborcza to nie jest przepustka dla kłamstwa i wywoływania kontrowersji - skomentował wiceminister do spraw europejskich Clement Beaune.
Le Pen protestuje przeciwko zawieszonej na Łuku Triumfalnym unijnej fladze. Flaga zawisła tam w Sylwestra w związku z przejęciem przez Francję prezydencji w Radzie Unii Europejskiej. Z tej okazji flaga UE była też wyświetlana na wielu znanych paryskich budynkach.
"Ozdabianie Łuku Triumfalnego wyłącznie kolorami Unii Europejskiej, bez obecności flagi narodowej, to prawdziwy atak na tożsamość naszego narodu" - napisała Le Pen. Zapowiedziała, że zwróci się do Rady Stanu, by nakazała zdjęcie flagi. Jej pogląd znajduje poparcie u innych skrajnie prawicowych polityków.
Proeuropejski prezydent Emmanuel Macron na razie nie skomentował stanowiska Le Pen. Jest ona jego główną konkurentką w zaplanowanych na kwiecień wyborach prezydenckich.
Kandydatka Republikanów na prezydenta Valerie Pecresse zwróciła się do Marcona, by "przywrócił trójkolorową flagę obok flagi UE pod Łukiem Triumfalnym". "Przewodnictwo w Europie tak, wymazywanie francuskiej tożsamości nie!" - dodała.
Francuski wiceminister do spraw europejskich Clement Beaune napisał, że wbrew twierdzeniom Le Pen francuska flaga nie zniknęła z Łuku Triumfalnego, a "kampania wyborcza to nie jest przepustka do kłamstwa i wywoływania kontrowersji".
Le Pen przyjechała do Polski, pochwalała aneksję Krymu
Na początku grudnia Le Pen przyjechała do Warszawy, gdzie odbyło się spotkanie liderów europejskich partii skrajnie prawicowych pod nazwą Warsaw Summit. W wywiadzie udzielonym "Rzeczpospolitej" Le Pen powiedziała, że jej zdaniem Ukraina "należy do sfery wpływów" Moskwy.
Le Pen od dawna jest znana z prorosyjskich poglądów i poparcia dla polityki Putina. W przeszłości twierdziła między innymi, że dokonana w 2014 roku przez Rosję aneksja Krymu była legalna, gdyż odbyło się tam referendum, a mieszkańcy półwyspu "życzyli sobie przyłączenia na powrót do Rosji". W 2016 roku zapowiadała, że jeśli zostanie prezydentem Francji, uzna przyłączenie ukraińskiego półwyspu do Rosji. Wielokrotnie także krytykowała państwa Zachodu za sankcje, które nałożyły na Moskwę po aneksji Krymu.
Źródło: Reuters, tvn24.pl