- Grupa niemieckich ekspertów ds. ekonomii i prawa została zatrudniona przez północnokoreański reżim do przygotowania gospodarczego "otwarcia" kraju - twierdzi niemiecki dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung". Młody dyktator Kim Dzong Un ma chcieć przyciągnąć do swojego biednego kraju inwestorów zagranicznych.
Gdyby doniesienia gazety były prawdziwe i Korea Północna rzeczywiście szykowała się do otworzenia na światowy kapitał, byłaby to rewolucja w sytuacji na Półwyspie Koreańskim. Rzeczone otwarcie wrót przed zewnętrznymi firmami ma nastąpić jeszcze w tym roku.
Otwarcie Korei na dolary?
- Taki jest plan generalny. To ma się stać jeszcze w 2013 roku - miał powiedzieć "FAZ" anonimowy niemiecki ekonomista. Gazeta zaznacza, że jej rozmówca pracuje na "szanowanym" uniwersytecie w Niemczech i doradzał innym krajom azjatyckim w podobnym "otwarciu" się na świat.
Ekonomista miał powiedzieć, iż reżim chce głównie unowocześnić swoje prawo w zakresie inwestycji zagranicznych. Korea Północna ma nie być zainteresowana modelem chińskim, gdzie utworzono specjalne strefy gospodarcze, których mogły otwierać swoje interesy firmy zagraniczne. Wzorcowym modelem ma być "otwarcie" wietnamskie, czyli takie, gdzie obcy kapitał może wchodzić w współpracę z wskazanymi przez władze firmami państwowymi.
Niezależnie od tego, że modernizacja ma być ściśle reglamentowana, i tak ma napotykać istotny opór w północnokoreańskich władzach. - Wojskowi nie będą chcieli oddać władzy - miał powiedzieć "FAZ" ekonomista. Establishment wojskowy ma mieć jednak silną opozycję w sporej grupie najwyższych urzędników, którzy chcą otworzyć kraj na inwestycje z Japonii, Korei Północnej i Zachodu.
Poważne zapowiedzi?
Korea Północna już raz próbowała się "otwierać". W pierwszej połowie pierwszej dekady XXI wieku wzajemnie relacje obu Korei uległy wyjątkowemu ociepleniu, głównie za sprawą "Słonecznej Polityki" prezydenta Kim Dae-junga. W jej ramach utworzono małe strefy gospodarcze przy granicy obu państw, gdzie firmy z Korei Południowej mogły inwestować. Korea Północna w zamian oferowała tanią siłę roboczą i nietknięty rynek zbytu.
Ocieplenie zamieniło się jednak w epokę lodowcową po testach jądrowych i rakietowych Korei Północnej. Ostateczny koniec "Słonecznej Polityki" to koniec prezydentury Kim Dae-junga w 2008 roku. Współpraca gospodarcza została praktycznie zamrożona.
Młody dyktator Kim Dzong Un wysyła jednak pewne sygnały, że może chcieć w kontrolowany sposób modernizować kraj. Podczas noworocznego wystąpienia, które samo w sobie było niecodziennym wydarzeniem, bowiem jego ojciec Kim Dzong Il nigdy tego nie robił, przywódca zapowiedział "odnowę" gospodarczą. Komentatorzy przestrzegają jednak, aby nie traktować słów dyktatora zbyt entuzjastycznie, bowiem "odnowa" w słowniku władz Korei Północnej nie jest tym samym co na Zachodzie.
Autor: mk//kdj / Źródło: Spiegel Online, Frankfurter Allgemeine Zeitung