Aresztowany w Rosji amerykański dziennikarz widziany po raz pierwszy od tygodni. Sąd rozpatrzył jego wniosek

Źródło:
BBC, PAP, Reuters

Moskiewski sąd odrzucił odwołanie Evana Gershkovicha od decyzji o jego aresztowaniu. Zatrzymany w Rosji amerykański dziennikarz pojawił się na rozprawie. Był to pierwszy raz, gdy był widziany publicznie od czasu aresztowania. - Ciężko było patrzeć, jak niewinny dziennikarz trzymany jest w takich warunkach - przyznała po wyroku amerykańska ambasador w Moskwie.

Pod koniec marca w Jekaterynburgu na Uralu aresztowany został 31-letni dziennikarz "The Wall Street Journal" Evan Gershkovich. To pierwszy amerykański korespondent od czasów zimnej wojny zatrzymany przez Rosję za rzekome szpiegostwo. Przetrzymywany jest w Lefortowie. To jeden z najbardziej zamkniętych zakładów karnych, gdzie więźniowie trzymani są w ścisłej izolacji.

Pod skierowanym do władz w Moskwie apelem ambasador USA przy ONZ Lindy Thomas-Greenfield o uwolnienie dziennikarza podpisali się przedstawiciele ponad 40 państw.

>> Pierwszy list dziennikarza "Wall Street Journal" z moskiewskiego aresztu. "Nie tracę nadziei"

Sąd odrzucił apelację, Gershkovich "będzie dowodzić swoich praw jako dziennikarza"

W poniedziałek Gershkovich pojawił się w sądzie w Moskwie na rozprawie w sprawie odwołania od decyzji o aresztowaniu.

Dziennikarz stał za szybą, był ubrany w koszulę w kratę i dżinsy. Kamery uchwyciły na krótko jego lekki uśmiech i uspokajające mrugnięcie oczami i skinienie głową. Gershkovich stał z założonymi rękami i - według Reutersa - nie wypowiadał się.

Sąd zdecydował o odrzuceniu wniosku. Wyrok skomentowała amerykańska ambasador w Moskwie Lynne Tracy. - Mówię ze schodów sądu, w którym byliśmy na rozprawie. Ciężko było patrzeć, jak niewinny dziennikarz trzymany jest w takich warunkach. Wczoraj po raz pierwszy zostałam do niego dopuszczona w areszcie śledczym. Jest zdrów i trzyma się, pomimo okoliczności - powiedziała. I dodała: - Oskarżenia nie są w żaden sposób uzasadnione, nadal żądamy od Rosji jego uwolnienia.

Jak wyjaśniła mediom adwokat Gershkovicha Maria Korczagina, obrona prosiła o to, by środek zapobiegawczy wobec dziennikarza zmienić z osadzenia w areszcie śledczym na areszt domowy, bądź zwolnić reportera za kaucją w wysokości 50 milionów rubli (około 614,4 tysiąca dolarów). Kaucję miałby opłacić wydawca "WSJ, spółka Dow Jones and Company.

Jak relacjonuje niezależny rosyjski portal Mediazona, obrońcy powiedzieli po wtorkowej rozprawie, że Gershkovich nie przyznaje się do winy. - Jest nastawiony bojowo, będzie dowodzić swoich praw dziennikarza, trzyma się i dziękuje wszystkim za słowa poparcia - podkreśliła przedstawicielka obrony Tatiana Nożkina.

Decyzja sądu oznacza, że Gershkovich, obywatel amerykański pochodzenia rosyjskiego, pozostanie w areszcie śledczym więzienia Lefortowo. W przypadku wydania wyroku skazującego przez sąd dziennikarzowi grozi do 20 lat więzienia.

CZYTAJ TAKŻE: "Pozostawiony sam sobie". Evan Gershkovich w rosyjskim więzieniu okrytym złą sławą

Evan Gershkovich na zdjęciu udostępnionym przez jego redakcjęThe Wall Street Journal

Autorka/Autor:akw/kg

Źródło: BBC, PAP, Reuters