Wystąpienie francuskiego prezydenta Emanuela Macrona w Hadze zostało przerwane przez demonstrującą grupę osób. - Gdzie jest francuska demokracja? - pytał jeden z aktywistów. Manifestanci krzyczeli po francusku "hipokryta" i "prezydent przemocy". Służby porządkowe usunęły z sali trzy osoby.
Emmanuel i Brigitte Macron przybyli we wtorek do Niderlandów z oficjalną wizytą państwową. Jak podkreślają media, jest to pierwsza od 23 lat wizyta francuskiej głowy państwa w tym kraju.
Podczas pierwszego dnia wizyty prezydent Macron miał wygłosić w teatrze Amare w Hadze przemówienie na temat swojej wizji Europy. Jak relacjonują media przemówienie rozpoczęło się z opóźnieniem, że względu na przeciwników francuskiej głowy państwa, którzy rozwinęli transparent oraz wykrzykiwali hasła krytyczne wobec Macrona, m.in. "hipokryta!" i "prezydent przemocy!".
"Gdzie jest francuska demokracja?"
Okrzyki dotyczyły przede wszystkim reformy emerytalnej we Francji oraz spraw klimatycznych. - Myślę, że coś zgubiliśmy... Gdzie jest francuska demokracja? - krzyknął jeden z manifestantów, wchodząc w słowo przemawiającemu prezydentowi Francji.
- Francuscy demonstranci z ruchu społecznego i ekologicznego walczą, ale francuski rząd ciągle ich ignoruje! - skarżyła się inna aktywistka. Chwilę później ktoś dodał: - Nikt nie słucha. Na ulice wychodzą miliony ludzi. Konwencje klimatyczne zostały odsunięte na bok.
Macron próbował odpowiedzieć na kierowane w jego stronę zarzuty, ale protestujący nie dawali mu dojść do słowa. - Różnica między dyktaturą a demokracją polega na tym, że demonstranci mogą się wypowiedzieć - powiedział w końcu, komentując zachowanie aktywistów.
Fala krytyki po wizycie Macrona w Chinach
Emmanuel Macron znalazł się ostatnio w cieniu krytyki za wypowiedzi, jakie wygłosił po wizycie w Chinach. Słowa francuskiego prezydenta dotyczące Tajwanu i europejskiej polityki wobec Chin spotkały się z krytyką między innymi ze strony amerykańskich polityków z Partii Republikańskiej.
Mike Gallagher, przewodniczący komisji Izby Reprezentantów do spraw Komunistycznej Partii Chin, nazywał je "żenującymi, haniebnymi i naiwnymi geopolitycznie". Francuskie media oraz eksperci ds. polityki międzynarodowej ocenili, że francuski przywódca znów wzbudził niepokój wśród zachodnich sojuszników.
Niemiecki deputowany i członek komisji spraw zagranicznych Bundestagu Norbert Roettgen napisał na Twitterze, że Macronowi "udało się zamienić podróż do Chin w kampanię promocyjną na rzecz Xi i katastrofę w polityce zagranicznej Europy". Dodał, że prezydent Francji "coraz bardziej izoluje samego siebie w Europie".
Źródło: Reuters, PAP