Sąd odrzucił apelację obrony barona narkotykowego Joaquina "El Chapo" Guzmana, która starała się powstrzymać jego ekstradycję do USA. Adwokat "El Chapo", Andres Granados, który zaskarżył tę decyzję również w Sądzie Najwyższym, zapowiada dalszą walkę.
Sąd miasta Meksyk obradował nad sprawą apelacji adwokatów "El Chapo" od 26 września. W orzeczeniu z czwartku stwierdzono, że nie ma przeszkód prawnych stojących na drodze do ekstradycji szefa narkotykowego kartelu Sinaloa do Stanów Zjednoczonych.
Czekają na niego Amerykanie
Zdaniem Renato Salesa – szefa służb odpowiedzialnych za bezpieczeństwa narodowe w Meksyku procedura ekstradycji "El Chapo" do USA zostanie dopełniona w styczniu bądź w lutym 2017 r.
Adwokaci barona narkotykowego wciąż jednak nie dają za wygraną, licząc, że Sąd Najwyższy, który jest naczelnym organem władzy sądowniczej na szczeblu federalnym, rozpatrzy pozytywnie odwołanie od decyzji o ekstradycji. Guzman został schwytany 8 stycznia br. W maju władze Meksyku potwierdziły, że zgodzą się na ekstradycję Guzmana do Stanów Zjednoczonych. Na odesłanie go do USA, aby tam stanął przed wymiarem sprawiedliwości, wyraził też zgodę prezydent kraju Enrique Pena Nieto, który początkowo sprzeciwiał się temu pomysłowi. Guzman ma odpowiadać przed sądami federalnymi w stanach Kalifornia i Teksas m.in. za handel narkotykami, pranie brudnych pieniędzy i zabójstwo.
Już raz był w więzieniu
Podległa rządowi USA agencja antynarkotykowa DEA określa kartel Sinaloa jako wielki wielonarodowy koncern zorganizowanej przestępczości. Z majątkiem szacowanym na miliard dolarów Guzman dostał się na listę najbogatszych ludzi świata amerykańskiego magazynu "Forbes". Aresztowanie "El Chapo" w styczniu nastąpiło w pół roku po jego spektakularnej ucieczce w lipcu 2015 r. z pilnie strzeżonego więzienia w mieście Almoloya de Juarez w stanie Meksyk, w którym odbywał karę 20 lat pozbawienia wolności. Do ucieczki meksykański król narkobiznesu wykorzystał kończący się na placu budowy półtorakilometrowy tunel, zbudowany przez jego wspólników dziesięć metrów pod ziemią.
Autor: mk\mtom / Źródło: PAP