Egipskie agencje bezpieczeństwa kilka godzin po upadku reżimu Baszara al-Asada wprowadziły w kraju "nieogłoszony stan najwyższej gotowości" – podał portal The New Arab, panarabski serwis informacyjny z siedzibą w Londynie.
Egipskie władze nie pozwoliły swoim obywatelom ani na publiczne manifestowanie poparcia dla syryjskich rebeliantów, którzy w miniony weekend obalili reżim Baszara al-Asada - wieloletniego sojusznika prezydenta Egiptu Abdel-Fattaha al-Sisiego - ani na protesty potępiające syryjskich powstańców.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: "Przyszłość należy do nas". Pierwsze wystąpienie lidera rebeliantów, w Damaszku godzina policyjna
Zakaz dotyczył również obcokrajowców. W niedzielę w prowincji Giza aresztowano 17 Syryjczyków cieszących się publicznie z końca ery Asada. Egipt jest domem dla około dwóch milionów syryjskich uchodźców, którzy w ciągu 11 lat uciekli ze swego pogrążonego w wojnie domowej kraju.
W poniedziałek egipskie media państwowe ostrzegały Egipcjan przed "nieznaną przyszłością" w przypadku realizacji "syryjskiego scenariusza, w którym Egiptem rządziliby islamiści".
Siły zbrojne postawione w stan gotowości
Sugerowano, że również w Kairze może dojść do prób destabilizacji, co ostatnio zdarzyło się w czasie tzw. arabskiej wiosny, kiedy w 2011 r. obalono ówczesnego prezydenta Hosniego Mubaraka.
Aby stłumić ewentualny bunt w zarodku, prezydent Sisi postawił egipskie siły zbrojne w stan gotowości, nakazując rozmieszczenie wojska na ulicach w przypadku wybuchu zamieszek lub nawet przewidywanego chaosu - jak zasugerował The New Arab, powołując się na źródło w pałacu prezydenckim.
To samo źródło miało poinformować arabski portal, że prezydent Sisi może o kilka dni przedłużyć swoją, rozpoczętą 6 grudnia, podróż po Europie, dopóki jego współpracownicy nie zapewnią go, że sytuacja w kraju jest stabilna.
Władze przypomniały również, że w Egipcie od 2016 r. protesty publiczne i zgromadzenia są nielegalne bez uprzedniego zezwolenia służb bezpieczeństwa.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock