Jeszcze dwa lata temu pomagał Hasanowi Rowhaniemu w kampanii prezydenckiej, teraz postanowił uciec na Zachód. Amir Hosejn Motaqi, dziennikarz towarzyszący irańskiej delegacji podczas negocjacji atomowych w Lozannie, nie zamierza wracać do kraju i poprosił o azyl w Szwajcarii.
Motaqi o swojej decyzji poinformował w ubiegłym tygodniu w nadającej z Londynu opozycyjnej telewizji Irane Farda. Oznajmił w niej, że nie widział już sensu pracy jako dziennikarz w Iranie, gdyż mógł pisać tylko o tym, co mu kazano.
- Moje sumienie nie pozwala mi więcej wykonywać zawodu w ten sposób - powiedział Irańczyk, który jeszcze niedawno zachęcał w mediach społecznościowych wielu młodych rodaków do popierania Rowhaniego. Prezydent wygrał w 2013 r. wybory, głosząc m.in. hasła potrzeby reform wewnętrznych w Iranie i zdając sobie sprawę z konieczności ograniczonej liberalizacji systemu. Swoich obietnic do tej pory jednak nie zrealizował.
Na Instagramie dziennikarz wielokrotnie wyrażał swe opinie dotyczące delikatnych kwestii. Opublikował m.in. zdjęcie korespondenta "Washington Post" w Teheranie Jasona Rezaiana, który od końca lipca 2014 roku przebywa w irańskim areszcie. Irańczyk umieścił też na Instagramie fotografię żony Rezaiana, dziennikarki Jegane Salehi, która została zatrzymana z mężem 22 lipca ubiegłego roku, ale wyszła na wolność i od tego czasu nie pracuje w zawodzie. "Mam nadzieję, że wkrótce zostaną uwolnieni" - napisał Motaghi pod jednym ze zdjęć opublikowanych osiem miesięcy temu.
Zostaje w Szwajcarii
Motaqi towarzyszył irańskiej delegacji na negocjacje atomowe w Lozannie, kiedy postanowił wystąpić o azyl. - Oficjele z ministerstwa spraw zagranicznych żądali, byśmy relacjonowali te wiadomości, które oni chcieli, nieprawdziwe, albo nie relacjonowali tych, których nie chcieli publikować - powiedział Motaqi Radiu Wolna Europa.
Irańskie Studenckie Stowarzyszenie Korespondentów (ISKA) twierdzi jednak, że Motaqi w Szwajcarii był na własną ręką, a agencja nie wysyłała nikogo do Lozanny prócz fotoreportera. Niektóre irańskie media stwierdziły zaś, że Motaqi był dziennikarzem sportowym, a do Szwajcarii pojechał tylko po to, żeby uciec.
Irańskie MSZ potwierdziło we wtorek, że Motaqi zwrócił się do Szwajcarów o azyl, a z pracy został zwolniony 24 marca, kiedy jego pracodawcy dowiedzieli się o wniosku azylowym.
Sam dziennikarz, zapowiadając książkę o pracy dla Rowhaniego, podkreśla, że "chce mówić prawdę i bronić wolności wypowiedzi". W kraju, w którym bez wątpienia wolność słowa jest mocno ograniczona, takiej możliwości by nie miał.
Autor: mtom / Źródło: telegraph.co.uk, rferl.org, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Radio Free Europe