Rutynowy wypad w 2009 roku do zagubionej w afgańskich górach wioski zakończył się koszmarem. Kolumna wojsk afgańsko-amerykańskich dostała się pod silny ostrzał rebeliantów i niemal została zniszczona. Wyjątkowo twarda postawa części żołnierzy pozwoliła jednak na wycofanie się. Za heroiczne czyny w tym starciu wręczono właśnie drugi Medal Honoru, najwyższe odznaczenie wojskowe USA. W sieci ukazało się też nagranie fragmentu walk.
Do jednego z najgwałtowniejszych starć w historii amerykańskich wojsk w Afganistanie doszło we wrześniu 2009 roku na obrzeżach wioski Gangjal, we wschodniej prowincji Kunar. Kolumna 106 żołnierzy amerykańskich i afgańskich miała dotrzeć do zabudowań o świcie i przeprowadzić rozmowy z miejscową starszyzną.
Gwałtowna zmiana sytuacji
Zadanie było standardowe i wcześniej już je przeprowadzano. Jak wspominali amerykańscy żołnierze, przywitanie w wiosce zazwyczaj było bardzo życzliwe a pożegnanie składało się z chaotycznego ostrzału z kałasznikowów, kiedy wojskowi już oddalili się od zabudowań. Tym razem miało być podobnie. Wywiad nie ostrzegał przed ruchami dużych grup rebeliantów, a na wizytę zaprosili sami miejscowi przywódcy. Rozciągnięta kolumna dotarła do Gangjal tuż przed świtem. Ku zaskoczeniu Amerykanów jak na komendę w całej wiosce zgasły światła, co okazało się być zapowiedzią poważnych problemów. Kiedy prowadząca kolumnę czwórka Amerykanów i afgański tłumacz zbliżyli się do domów, "rozpętało się piekło". - Tym razem zmienili rytuał i przywitali nas ostrzałem. Dopiero po chwili powaga sytuacji stała się dla nas jasna - wspominał kapitan William Swenson, dowodzący żołnierzami US Army biorącymi udział w akcji. Po chwili cała kolumna była już pod wyjątkowo intensywnym ostrzałem prowadzonym nie tylko z kałasznikowów, ale również z karabinów maszynowych, moździerzy i granatników przeciwpancernych. Natychmiast urwała się komunikacja z prowadzącymi marsz czterema Amerykanami i Afgańczykiem. Reszta kolumny zaległa pod ogniem i starała się znaleźć schronienie.
Trudne chwile
Jak wspominał później Swenson, w szeregi połączonych sił zaczął się wkradać chaos, pojawili się pierwsi ranni i zabici a łączność szwankowała. Rebelianci mieli natomiast sprawnie okrążać kolumnę i po kilkudziesięciu minutach atakowali już z trzech stron. Przeciwnik zyskiwał inicjatywę, co mogło się skończyć kompletnym otoczeniem. Swenson obawiał się, że może dojść do całkowitego zniszczenia kolumny.
Kapitan nie zważając na ostrzał starał się wezwać wsparcie lotnicze, ale odmówiono mu z racji na stojącą tuż obok wioskę. Nakazał więc wycofanie. - To była trudna decyzja, ponieważ wiedziałem, że gdzieś z przodu nadal jest czwórka naszych i tłumacz, z którymi nie było kontaktu - wspominał kapitan. Podczas wycofywania się w dół doliny współpracujący z nim dowódca Marines, major Kevin Williams, został poważnie ranny i upadł na otwartej przestrzeni. W tym momencie Swenson zaczął robić rzeczy, które ostatecznie doprowadziły do odznaczenia go Medalem Honoru. Kapitan nie zważając na ostrzał ściągnął Williamsa do ukrycia i zaczął mu udzielać pierwszej pomocy. W tym momencie siedzący obok żołnierz powiedział mu, iż kilkanaście metrów od nich jest kilku rebeliantów, którzy gestami nakazują im się poddać. Swenson oznajmił, iż "zaraz da im odpowiedź", po czym przerywając na chwilę udzielanie pomocy medycznej wyjął granat i cisnął nim we wskazanym kierunku.
Rajdy pod ostrzałem
Postępowanie Amerykanina miało dodać odwagi afgańskim żołnierzom, którzy tracili już wolę walki. Dzięki zastrzykowi energii, rebeliantów udało się odrzucić na bezpieczny dystans i ewakuować pierwszych rannych samochodem w dół doliny. Utworzono tam punkt ewakuacyjny, na którym zaczęły lądować śmigłowce. Po chwili nadleciało też upragnione wsparcie w postaci kilku lekkich śmigłowców szturmowych OH-58 Kiowa, które zaczęły zasypywać ogniem pozycje rebeliantów. Korzystając z ich wsparcia Swanson przejął dowodzenie nad nieuzbrojonym i nieopancerzonym pickupem afgańskich żołnierzy, którym dwa razy ruszał w strefę walki i pod ostrzałem ewakuował kolejnych rannych. Około południa kolumna wydostała się już z najniebezpieczniejszego obszaru i mogłaby się wycofać, ale nadal nie było kontaktu z zaginioną czwórką Amerykanów i Afgańczykiem. Swenson po naradzie podjął więc decyzję, iż z czterema innymi Amerykanami obsadzi opancerzonego HUMVEE afgańskiej armii i jeszcze raz ruszy w ogień na poszukiwania. Pod jego dowództwem samotny pojazd przedarł się pod intensywnym ogniem na obrzeża wioski, gdzie w końcu znaleziono zaginionych. Wszyscy byli martwi. Ciała wrzucono do pojazdu i ruszono czym prędzej w dolinę. Po kilku godzinach intensywnej walki doliczono się wszystkich 106 żołnierzy, żywych lub martwych. Starcie kosztowało życie czterech Amerykanów i ośmiu Afgańczyków. Sam Swenson został niegroźnie ranny. Ratowany przez niego z poświęceniem Williams zmarł miesiąc później w wyniku odniesionych obrażeń.
Uznanie wyjątkowej odwagi
Za to jedne starcie przyznano dwa najwyższe amerykańskie odznaczenia za odwagę, Medal Honoru. Pierwszy otrzymał je w 2011 roku sierżant US Marines Dakota Meyer, który wykazał się podczas ewakuacji rannych, udzielania pierwszej pomocy i odpierania ataków. Jechał między innymi w HUMVEE z Swensonem. Kapitan musiał natomiast dłużej poczekać na swoje odznaczenie, prawdopodobnie z powodu wygłoszonej przez niego ostrej krytyki pod adresem dowódców pobliskiej bazy US Army, którzy jego zdaniem wykazali się nieudolnością w udzielaniu wsparcia podczas bitwy. Faktycznie później śledztwo wykazało, iż swoimi zaniedbaniami bezpośrednio przyczynili się do strat na polu walki. Ostatecznie Swenson otrzymał odznaczenie z rąk prezydenta Baracka Obamy we wtorek. Jest pierwszym oficerem US Army który otrzymał to wyróżnienie od Wojny w Wietnamie i szóstą żyjącą osobą z tym odznaczeniem. Dużą rolę w jego przyznaniu miał Meyer, który intensywnie lobbował za tym w Waszyngtonie. Pomimo tego, iż Swenson krytykował go za nadmierne eksponowanie swojej roli w starciu i liczne wystąpienia w mediach oraz napisanie książki.
Nagranie epizodu bitwy trafiło do sieci. Jest to materiał z kamery zamontowanej na hełmie pilota śmigłowca medycznego. Widać na nim moment, kiedy Swenson wsadza do maszyny ciężko rannego Williamsa. Zdjęcia udostępniła wdowa po oficerze.
Autor: mk//gak / Źródło: tvn24.pl, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: US Army