Ludzie ze strachu oznaczają domy. "Tu mieszkają swoi"

Zamieszki w Ballymena w Irlandii Północnej
Zamieszki w Ballymena w Irlandii Północnej
Źródło: Reuters
Demonstranci podpalili budynek w Larne w Irlandii Północnej, bo podejrzewali, że przewieziono do niego ewakuowanych z innej miejscowości migrantów. W Irlandii Północnej trwają antyimigranckie zamieszki. Policja mówi o chuligaństwie na tle rasowym, a ludzie - bojąc się przemocy - oznaczają swoje domy lub uciekają.
Kluczowe fakty:
  • Od weekendu w Irlandii Północnej trwają antyimigranckie zamieszki.
  • Mają związek z próbą gwałtu na nastolatce w miejscowości Ballymena.
  • Początkowo pokojowa demonstracja przerodziła się w starcia z policją. Pojawiają się informacje o rannych funkcjonariuszach i aresztowaniach.

Podczas antyimigranckich zamieszek demonstranci podpalili budynek w Larne w Irlandii Północnej, podejrzewając, że przewieziono tam migrantów z innej miejscowości - poinformował w czwartek "The Telegraph". Migrantów wcześniej ewakuowano jednak w bezpieczne miejsce.

Zamieszki o antyimigranckim charakterze trwają w Irlandii Północnej od weekendu. Wtedy to mieszkańcy Ballymeny, położonej niedaleko Larne, dowiedzieli się, że dwóch 14-latków jest podejrzewanych o usiłowanie gwałtu na nastolatce. Zgodnie z prawem nie ujawnia się nazwisk podejrzanych nieletnich, ale pojawiła się informacja, że w przesłuchaniach uczestniczył tłumacz z języka rumuńskiego, co podsyciło podejrzenia, że chodzi o imigrantów. Oskarżeni zaprzeczyli zarzutom.

Zwołana wówczas demonstracja przerodziła się w antyimigranckie zamieszki, do których dochodziło również w kolejnych dniach. Rozprzestrzeniły się one poza Ballymenę. Uczestnicy zajść używali koktajli Mołotowa, fajerwerków i kamieni w starciach z policją. Rannych zostało dotąd 41 funkcjonariuszy.

Już pierwszej nocy, z 9 na 10 czerwca, doszło do eskalacji. W kolejnych dniach odnotowano ataki na domy i sklepy należące do migrantów, podpalenia, starcia z policją oraz liczne przypadki uszkodzenia mienia. Zamieszki trwały kilka dni i objęły nie tylko Ballymenę, ale też inne miejscowości w Irlandii Północnej, w tym Belfast.

Policja Północnoirlandzka (PSNI) poinformowała o użyciu armatek wodnych, kul gumowych i zatrzymaniu sześciu osób, a trzem nastolatkom w wieku 15-19 lat postawiono zarzuty.

Zamieszki w Ballymena w Irlandii Północnej
Zamieszki w Ballymena w Irlandii Północnej
Źródło: Niall Carson/PA Wire/PAP/EPA

Mieszkańcy ze strachu oznaczają własne domy

W zamieszkach, do których doszło w środę wieczorem, uczestniczyło około 500 zamaskowanych ludzi - przekazał dziennik "The Telegraph". Tłum ciskał w policjantów kamieniami i butelkami, siły porządkowe użyły armatki wodnej.

Mieszkańcy, obawiając się, że zaatakowane zostaną ich domy, umieszczali w oknach plakaty z napisami "tu mieszkają swoi" oraz brytyjskie flagi. Część osób zdecydowała się opuścić miejsce zamieszkania z obawy przed przemocą.

Ministra sprawiedliwości Irlandii Północnej Naomi Long powiedziała, że trwający od kilku dni "festiwal nienawiści i zniszczenia" musi się zakończyć, zanim ktoś straci życie - przekazał dziennik "The Independent". Z kolei szefowa regionalnego rządu Irlandii Północnej Michelle O'Neill nazwała zamieszki "czystym rasizmem". - Nie ma innego określenia - oświadczyła. - Ludzie muszą uciekać, bo ich domy zostały podpalone, ich drzwi wyważone, rodziny zastraszone - powiedziała, dodając, że przemoc nie ma nic wspólnego z domaganiem się sprawiedliwości.


Zamieszki w Ballymena w Irlandii Północnej. Spalony dom
Zamieszki w Ballymena w Irlandii Północnej. Spalony dom
Źródło: Niall Carson/PA Wire/PAP/EPA

"Chuligaństwo na tle rasowym"

Władze lokalne i wszystkie główne partie polityczne w Irlandii Północnej potępiły przemoc. Policja Irlandii Północnej określiła zajścia jako "chuligaństwo na tle rasowym". W wydanym wspólnie oświadczeniu liderzy partyjni stwierdzili, że wykorzystywanie indywidualnej sprawy karnej do celów zbiorowego odwetu jest niedopuszczalne i prowadzi do destabilizacji porządku publicznego.

Według lokalnej policji oraz organizacji pozarządowych do eskalacji w Ballymenie przyczyniły się m.in. przekazy w mediach społecznościowych zawierające niezweryfikowane informacje, które szybko się rozprzestrzeniały. Wskazuje się także na niskie zaufanie części społeczności do instytucji wymiaru sprawiedliwości oraz brak wystarczającej edukacji obywatelskiej w zakresie różnorodności kulturowej.

Władze zapowiedziały kontynuację działań dochodzeniowych oraz wsparcie dla ofiar zamieszek. Policja Północnoirlandzka przypomina, że każda sprawa karna powinna być rozpatrywana indywidualnie przez sąd. Ministerstwo Sprawiedliwości Irlandii Północnej uruchomiło dodatkowe środki na kampanie informacyjne dotyczące problemu nienawiści i ochrony mniejszości etnicznych. Trwają również rozmowy z organizacjami społecznymi na temat długofalowego przeciwdziałania radykalizacji młodzieży.

TVN24
Dowiedz się więcej:

TVN24

Czytaj także: