Prezydent Donald Trump przyjął w Białym Domu następcę tronu Arabii Saudyjskiej, księcia Mohammeda bin Salmana.
W części otwartej dla dziennikarzy Trump został zapytany o okoliczności śmierci siedem lat temu saudyjskiego dziennikarza Dżamala Chaszodżdżiego.
Chaszodżdżi został zamordowany 2 października 2018 roku w wieku 59 lat. Do zabójstwa doszło w saudyjskim konsulacie w Stambule. Władze Arabii Saudyjskiej długo twierdziły, że nie mają nic wspólnego ze zniknięciem Chaszodżdżiego, ale w końcu przyznały, że doszło do zabójstwa, a zwłoki rozczłonkowano i wyniesiono po kryjomu z konsulatu.
Trump o zabójstwie Chaszodżdżiego: różne rzeczy się zdarzają
Dziennikarka, która zadawała pytanie, powołała się na CIA, bo według agencji to właśnie książę bin Salman najprawdopodobniej zlecił to morderstwo.
Trump stwierdził, że przedstawiciel saudyjskiej rodziny królewskiej "nie był w to zamieszany", a Chaszodżdżi był "bardzo kontrowersyjny".
- Wiele osób nie lubiło tego faceta, (...). Niezależnie od tego, czy się go lubiło, czy nie, różne rzeczy się zdarzają, ale on (książę bin Salman - red.) nic o tym nie wiedział i na tym poprzestańmy - mówił dalej Trump.
- Nie musi pani zawstydzać naszego gościa, zadając takie pytanie - skrytykował dziennikarkę Trump.
Salman odparł z kolei, że jego kraj nie miał nic wspólnego z zamachami z 11 września, a w sprawie Chaszodżdżiego bardzo mu przykro z powodu każdego straconego życia. Dodał, że saudyjskie władze "ulepszyły system, by zapewnić, że nic takiego nie zdarzy się znowu". - To bolesne, to wielki błąd i staramy się z całych sił, by nic takiego się więcej nie zdarzyło - oświadczył.
Kim był Dżamal Chaszodżdżi?
Chaszodżdżi przez niemal 30 lat pracował jako dziennikarz. Jako reporter przygotowywał relacje z Afganistanu, Algierii, Kuwejtu i państw Bliskiego Wschodu. Przez długi czas miał bliskie relacje z saudyjską rodziną królewską, ale w miarę jak książę Mohammed bin Salman wzmacniał swoją pozycję w kręgach władzy, a represje za jego sprawą zaczęły się nasilać, Chaszodżdżi - optujący za wolnością słowa w swoim kraju - nie był już dobrze widziany w tych kręgach.
W 2017 roku wyjechał do USA, gdzie rozpoczął współpracę z "The Washington Post". Wypowiadał się krytycznie na temat polityki władz Arabii Saudyjskiej. W swoim ostatnim tekście - opublikowanym przez dziennik już po jego śmierci - dziennikarz potępiał brak wolności prasy w krajach arabskich. Pisał, że arabskie władze "otrzymały wolną rękę do dalszego uciszania mediów w coraz szybszym tempie" oraz że w rezultacie ludzie mieszkający w tych krajach "są albo niedoinformowani, albo źle poinformowani".
Autorka/Autor: mjz/tr
Źródło: tvn24.pl, CNN, PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/NATHAN HOWARD / POOL