W poniedziałek Nicolas Maduro wziął udział w ceremonii zaprzysiężenia żołnierzy Oddziałów Boliwariańskich - formacji utworzonej na cześć Simona Bolivara, ideologa rewolucji wenezuelskiej z pierwszej połowy XIX wieku. Zaapelował do żołnierzy między innymi o "obronę ojczyzny i pokoju" wobec "zagrożenia ze strony sił zbrojnych Stanów Zjednoczonych, obecnych na Morzu Karaibskim".
Decyzja o utworzeniu tych oddziałów jest jednym z elementów przygotowań rządu Maduro do spodziewanego ataku wojskowego USA na Wenezuelę. Przeświadczenie o tym, że może to nastąpić, sprawiło, że wiele zagranicznych linii lotniczych - w tym przewoźnicy amerykańscy, hiszpańska Iberia, kolumbijska Avianca czy Turkish Airlines - ogłosiło 21 listopada zawieszenie lotów do Wenezueli "ze względów bezpieczeństwa" lub "z powodu potencjalnych zagrożeń w regionie".
Na lotnisku w Caracas wciąż lądują jedynie samoloty linii lotniczych niektórych krajów Ameryki Łacińskiej.
Maduro przemówił do tłumu przed Pałacem Prezydenckim, otoczony przez wysokich rangą urzędników. W trakcie wystąpienia złożył narodowi wenezuelskiemu obietnicę. - Przysięgam wam absolutną lojalność. Bądźcie pewni, że nigdy was nie zawiodę - zapowiedział.
Prezydent Wenezueli mówił również o "22 tygodniach agresji, którą można określić mianem terroryzmu psychologicznego". - Te 22 tygodnie wystawiły nas na próbę, a naród Wenezueli pokazał swoją miłość do ojczyzny. Jeśli 22 tygodnie temu kochaliśmy Wenezuelę, to dziś kochamy ją bezgranicznie i jesteśmy gotowi nadal jej bronić - oświadczył.
Maduro dostał siedem dni na ucieczkę
Prezydent USA Donald Trump powiedział Maduro, że ma tydzień na ucieczkę z kraju wraz z rodziną. Odmówił amnestii dla niego i jego otoczenia - poinformowała w poniedziałek agencja Reuters. Po wygaśnięciu terminu w piątek (28 listopada) Trump ogłosił zamknięcie przestrzeni powietrznej nad Wenezuelą.
Do rozmowy przywódców doszło na tle stale zwiększającej się presji i gróźb USA wobec Wenezueli i prezydenta Maduro, który jest oskarżony przez prokuraturę USA o związki z narkobiznesem. W ubiegłym tygodniu Trump zapowiedział, że armia USA będzie przeprowadzać ataki lądowe przeciwko handlarzom narkotyków.
W poniedziałek rzeczniczka Białego Domu Karoline Leavitt powiedziała, że Trump nie wyklucza żadnej opcji w odniesieniu do władz w Caracas. Potwierdziła też doniesienia o tym, że w Białym Domu dojdzie tego dnia do narady na temat Wenezueli z udziałem czołowych przedstawicieli administracji, w tym sekretarza stanu Marco Rubio i przewodniczącego Kolegium Połączonych Szefów Sztabów, generała Dana Caine'a.
Autorka/Autor: kgr/kg
Źródło: PAP, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/Miguel Gutierrez