Opowiedział o "dołach tortur". "Ci, którzy stamtąd wracali, bali się wszystkiego"

Źródło:
Ważnyje Istorii

Siergiej jest byłym rosyjskim żołnierzem. W lecie tego roku przyjechał na szkolenia wojskowe na poligonie Prudboj w obwodzie wołgogradzkim. W rozmowie z niezależnym portalem Ważnyje Istorii powiedział, że istniały tam "doły tortur", gdzie trafiali wojskowi, którzy łamali dyscyplinę.

Siergiej (jego imię zostało zmienione) opowiedział w rozmowie z zarejestrowanym na Łotwie portalem Ważnyje Istorii, że kilku jego kolegów trafiło do "dołów tortur", ponieważ zostali przyłapani na piciu alkoholu. Wcześniej byli bici przez żandarmerię wojskową. Do "dołów" można było trafić na dzień, kilka dni lub tydzień.

Jak relacjonował Siergiej, ci, którzy tam trafiali, dostawali jedzenie raz dziennie, nie udzielano im pomocy medycznej, mimo że jej potrzebowali. - Ci, którzy stamtąd wracali, bali się wszystkiego - stwierdził. Opowiadał również, że po znalezieniu się w "dole" zmarł jeden z jego kolegów, jednak niezależnym dziennikarzom nie udało się potwierdzić tej informacji w innych źródłach.

CZYTAJ: Niezależne media: rosyjscy żołnierze stacjonujący w Mulinie piją i terroryzują mieszkańców

Rosyjscy żołnierze. Zdjęcie ilustracyjne mil.ru

Dziury w ziemi nieopodal obozu namiotowego

Siergiej twierdził, że widział na własne oczy dwa "doły tortur" na poligonie Prudboj, uważanym za jeden z najlepszych w Rosji. "Słowa naszego rozmówcy potwierdza zdjęcie satelitarne wykonane na początku sierpnia 2023 roku. Pokazuje dwie głębokie dziury w ziemi nieopodal obozu namiotowego, w tym samym miejscu, które wskazał Siergiej, oraz ścieżki prowadzące do nich z przejścia w ogrodzeniu obozu. Na innym zdjęciu, z kwietnia 2023 roku, tego nie ma" - pisze portal Ważnyje Istorii.

Zdjęcia satelitarne poligonu Prudbojistories.media

Rozmówca z projektu śledczego Conflict Intelligence Team (CIT), związany w przeszłości z armią rosyjską, powiedział portalowi, że wygląd i lokalizacja "dołów" na zdjęciach satelitarnych potwierdzają słowa Siergieja. - Nie można powiedzieć, by doły te powstały na potrzeby gospodarcze czy szkoleniowe - uważa. Jego zdaniem, gdyby to były np. jamy na śmieci, nie znajdowałyby się tak blisko obozu.

Zdaniem rozmówcy z CIT doły nie wyglądają też na miejsce ćwiczeń. - Gdyby tak było, znajdowałby się tam jakiś plac, na którym ustawialiby się żołnierze przed ćwiczeniami. Gdyby istniało wejście do tych dołów, zobaczylibyśmy wycięte stopnie. Nie byłaby to dziura w ziemi - kontynuował.

CZYTAJ: Tak wysokich strat rosyjska armia jeszcze nie miała. Duży problem Rosjan na części frontu

Na poligonie Tocki

Inny rozmówca portalu Ważnyje Istorii - Wiktor, który uciekł z rosyjskiego wojska - odbywał szkolenia na poligonie Tocki w obwodzie orenburskim. Mniej więcej w tym czasie miejsce to odwiedził były prezydent i premier Dmitrij Miedwiediew, obecnie wiceszef Rady Bezpieczeństwa.

Wiktor (imię również zmienione) mówił dziennikarzom, że na poligonie żołnierze, którzy łamali dyscyplinę, byli bici, zakuwani w kajdanki, a tym, którzy "najbardziej rozrabiali" grożono, że trafią do "dołów".

Ważnyje Istorii podały, że na zdjęciach satelitarnych poligonu Tocki, wykonanych w sierpniu tego roku, są widoczne dwa doły w pobliżu obozu polowego, w którym mieszkali żołnierze. Przy jednym z nich był wykopany rów. Analityk Conflict Intelligence Team przyznał, że w tym przypadku ma wątpliwości, czy to rzeczywiście "doły tortur".

Rosyjski czołg eksploduje na minach. Nagranie z drona z okolic BachmutuReuters/Sirko Team

Wiktor przypomniał, że w lecie tego roku na poligonie Tocki tworzono nową 25. armię, która składała się głównie z żołnierzy kontraktowych. Byli szkoleni przed wysłaniem na front w Ukrainie. Trafiali do niej w większości byli więźniowie, skazani za morderstwa czy gwałt na nieletnich.

- Podczas mojej wieloletniej służby w armii nigdy nie widziałem takiego kontyngentu, całkowicie niekontrolowanego, ustanawiającego własne prawa - opowiadał Wiktor. Twierdzi, że słyszał kilkakrotnie groźby pod adresem łamiących dyscyplinę, że trafią do "jamy".

Dmitrij Miedwiediew ich "nie zauważył"

Ważnyje Istorii piszą, że Dmitrij Miedwiediew "nie zauważył" żadnych "dołów" i pijanych żołnierzy na poligonie Tocki w czasie szkoleń Wiktora. Miedwiediew miał skontrolować w tym miejscu, jak przebiega proces przygotowania żołnierzy do walk w Ukrainie i zdać raporty prezydentowi Władimirowi Putinowi.

Niezależny portal przypomniał, że praktyka osadzania w "dołach" istniała przed rozpoczęciem inwazji zbrojnej w Ukrainie w tak zwanych republikach w Doniecku i Ługańsku w ukraińskim Donbasie. "Doły" powstawały także na okupowanych przez wojska rosyjskie terytoriach w Ukrainie, gdzie trafiali zmobilizowani żołnierze.

Autorka/Autor:tas/kg

Źródło: Ważnyje Istorii

Źródło zdjęcia głównego: mil.ru

Tagi:
Raporty: