Kandydat na unijnego komisarza do spraw sprawiedliwości Didier Reynders po środowym wysłuchaniu otrzymał zielone światło od komisji wolności obywatelskich i komisji prawnej Parlamentu Europejskiego. Nie było jednomyślności, ale otrzymał wymagane dwie trzecie głosów. Belgijski kandydat, odpowiadając na pytania eurodeputowanych, podkreślał między innymi, że jego priorytetem będzie praworządność, a procedury prowadzone w związku z jej naruszeniem wobec Polski i Węgier będą kontynuowane.
Po wysłuchaniu Didiera Reyndersa koordynatorzy obu komisji Parlamentu Europejskiego - wolności obywatelskich i prawnej - zebrali się na zamkniętym spotkaniu, aby ocenić jego przebieg.
- Reynders uzyskał wymagane dwie trzecie (głosów) poparcia ze strony koordynatorów. Część frakcji, EKR i GUE, nie było zadowolonych z jego wystąpienia, ale nie wniosło sprzeciwu wobec niego. Sprzeciw wyraziła tylko grupa Tożsamość i Demokracja - przekazało źródło w Parlamencie Europejskim.
Reynders pytany o praworządność
61-letni Reynders jest od lat jedną z najważniejszych postaci na scenie politycznej Belgii. Sprawował od 20 lat prestiżowe funkcje, w latach 1999-2011 był ministrem finansów w sześciu różnych rządach, a następnie szefem belgijskiej dyplomacji.
Podczas przesłuchania o to, jak zapewnić przestrzeganie praworządności w niektórych krajach UE, które ją łamią, pytał Reyndersa europoseł Andrzej Halicki (PO): - Jak pana zdaniem możemy skutecznie rozwiązywać przypadki naruszania praworządności, zwłaszcza gdy niektóre rządy nie chcą współpracować w tym zakresie?
Reynders odpowiedział, że mechanizm praworządności będzie kluczową kwestią jego mandatu komisarza i KE ma też zestaw środków w sprawie rządów prawa.
- Mamy różne elementy. Artykuł 7 został uruchomiony wobec niektórych krajów. W przypadku Polski - przez Komisję Europejską, w przypadku Węgier - przez Parlament Europejski. Będziemy kontynuować tę procedurę. Mamy również procedury o naruszenia, które toczą się w Trybunale Sprawiedliwości UE. Wszystko ma doprowadzić do możliwości prowadzenia dialogu z krajami - wskazał.
Halicki dopytywał, czy Reynders planuje dodatkowe środki dotyczące praworządności, których chciałby użyć. Kandydat na unijnego komisarza odpowiedział, że takim środkiem może być warunkowość wypłaty środków z budżetu unijnego. Chodzi o uzależnienie ich wypłaty od przestrzegania praworządności. - Można byłoby pewne środki zamrozić w momencie, gdy mamy do czynienia z sytuacją, gdy dane państwo członkowskie nie wywiązuje się ze swoich zobowiązań, jeśli chodzi o praworządność. (...) To pozwoliłoby na silną reakcję w przypadku stwierdzenia nieprawidłowości - mówił.
Belg zapowiedział, że Komisja Europejska, jeśli zajdzie taka potrzeba, nie zawaha się użyć art. 7 także wobec innych państw członkowskich. - Nie zawaha się zadziałać, gdy dojdzie do zagrożenia dla praworządności. Nie można iść na kompromis, gdy istnieje zagrożenie dla demokracji - mówił. Podziękował też odchodzącemu wiceszefowi KE Fransowi Timmermansowi za działania dotyczące rządów prawa.
Reynders zapowiedział też powołanie grupy roboczej, która miałaby się zajmować m.in. praworządnością. Sceptycznie wypowiedział się przy tym o tworzeniu niezależnego ciała doradców. - Nie mam problemu z tym, żeby się konsultować czy prosić o radę w sprawie rządów prawa, praw podstawowych czy demokracji. Problem dotyczy tego, czy potrzebujemy nowego, niezależnego ciała. (...) Dawanie mu pełnej odpowiedzialności w sprawie wyrażania poglądów na państwa UE mogłoby być dziwne. To rolą KE jest, by stawać przed parlamentem, a rolą PE odpowiednie reagowanie - tłumaczył belgijski polityk.
Jak zaznaczył, jeśli pojawi się naprawdę poważny problem, to jest jeszcze inny poziom - Trybunał Sprawiedliwości, do którego mogą być kierowane skargi na państwa członkowskie.
Raport ze wszystkich państw
Jak podkreślił podczas wysłuchania, jego pierwszym zadaniem będzie opracowanie raportu w sprawie sytuacji dotyczącej praworządności we wszystkich krajach UE. Reynders zaznaczył, że coroczny raport w sprawie praworządności, który będzie nowym mechanizmem, jest właściwym sposobem na zajęcie się problemami. - Będzie to robione bez żadnej dyskryminacji wobec któregokolwiek z państw członkowskich - zapewnił polityk.
Jak dodał, w ramach takiego przeglądu konieczny będzie dialog z zainteresowanymi państwami, by w jego ramach doprowadzić do eliminowania naruszeń prawa.
Oskarżenia i awaria prądu
Reynders odniósł się też do niedawnego umorzenia przez belgijską prokuraturę sprawy wysuwanych wobec niego oskarżeń o korupcję i pranie pieniędzy w Demokratycznej Republice Konga. Oskarżał były członek belgijskich służb bezpieczeństwa, który nie przedstawił jednak żadnych dowodów na poparcie swoich zarzutów. Kandydat na komisarza powiedział, że to oskarżenie było "złośliwym atakiem". - Nikomu nie życzę, aby musiał przechodzić przez to, przez co ja muszę przechodzić - wskazał.
W pewnym momencie podczas przesłuchania Reyndersa na sali zgasły światła i przestały działać mikrofony, co spowodowało przerwanie w pół zdania wypowiedzi belgijskiego kandydata.
- Nigdy czegoś takiego nie widziałem - przyznał szef komisji wolności obywatelskich, sprawiedliwości i spraw wewnętrznych Juan Fernando Lopez Aguilar.
Autor: akw/mtom,rzw / Źródło: PAP